wiosenne porzadki
Archiwum bloga

Czas na porządki

Jestem typem chomika. Zbieram i przechowuję, bo może jeszcze kiedyś…ubiorę, przeczytam, wykorzystam.
Nie zbieram wszystkiego, ale ubrania i książki, to taka trochę moja zmora.
Bez przesady oczywiście, ale jakiś tam problem to jednak jest.

RAZ A DOBRZE

Jako, że przez większość życia moja waga bez ustanku się zmienia, to chowam raz duże, raz mniejsze rozmiary.
Największy kłopot zawsze był z tymi mniejszymi. Bo to mało tego, że zajmuje bez przerwy miejsce, to jeszcze na dodatek wywołuje przy każdorazowych porządkach wyrzuty sumienia i smutek.
o to takie ładne, a ubrać nie można.
Albo jakiś sweterek, który schowałam przez sentyment, jakieś wyjątkowe wspomnienia.
Jakby nie było, jakikolwiek powód nie stałby za tym chomikowaniem, to staje się powoli problemem, bo przecież jest jeszcze druga szafa pełna ubrań dla dzieci.

To jeszcze trochę zbyt duże, odłożymy, aż dorosną.
Nie chcą nosić bluzeczki czy sweterka, bo im się nie podoba, nie lubią guziczków, nie lubią zameczków… Odłożymy, może im się odmieni.
A góra rośnie. I w efekcie tak naprawdę zupełnie już w którymś momencie nie wiadomo, co tak właściwie w tej szafie mam.

Od dawna przymierzałam się do tego, żeby zrobić z tym wszystkim porządek, ale raz, że to nie jest dla mnie zbyt fascynujące zajęcie, a dwa, bałam się, że skończy się, jak zwykle czyli na koniec będę miała kłopot z zamknięciem szafy. I znowu powód do frustracji.
Kiedyś jednak trzeba było podjąć tę rękawice.
Wzięłam więc głęboki oddech, zakasałam rękawy i zabrałam się do roboty z mocnym postanowieniem poprawy.
I okazało się, że to wcale nie jest takie trudne. Cała operacja trwała co prawda z przerwami cały dzień i zmęczyłam się okrutnie, ale warto było.

JAKI JEST EFEKT

Dużo miejsca w szafie i przejrzystość, wreszcie wiem, w co mogę się ubrać i jakie braki w garderobie dzieci trzeba uzupełnić na już.
Zdziwienie, żeby nie powiedzieć szok, gdzie się to wszystko wcześniej mieściło? Zebrałam 8 dużych foliowych toreb, takich wiecie, jakie dają w Castoramie, kiedy kupujesz np. tapety. I jeszcze dodatkowo zmartwienie, co z tym wszystkim teraz zrobić.
Bo wbrew pozorom to wcale nie jest takie łatwe, ani oczywiste.
Caritas nie przyjmuje odzieży, Dom Dziecka nie bardzo chce przyjmować.
Kontenery ustawiane przy naszych ulicach są systematycznie wybebeszane przez nie wiadomo kogo i potem takie brudne szmaty walają się wokół na przestrzeni kilkunastu metrów.
Czasami wynosiłam taką torbę i ustawiałam obok przy śmietniku. Myślałam, że ktoś, kto będzie czegoś potrzebował, po prostu sobie zabierze. Bo wynoszę ubrania dobre, nie zniszczone i czyste. Te, które nie nadają się od niczego wyrzucam do śmieci.
Niestety ci, którzy te rzeczy później przeglądają, robią taki bajzel, że przestałam to robić.
Jedyne rozsądne rozwiązanie, to wystawienie wszystkiego przed dom, kiedy będzie jeździć fundacja, która zbiera i rozdaje ubrania potrzebującym. A, że jeżdżą zwykle jesienią, to przyjdzie mi jeszcze trochę z tym całym majdanem poczekać.
Znalazłam na razie bezpieczne miejsce w piwnicy, zapakowałam wszystko szczelnie i czekam na ogłoszenie.
Najważniejsze, że w domu mam wreszcie porządek i genialnie się z tym czuję.

CZY TA WIEDZA MOŻE CI SIĘ PRZYDAĆ

Bo chociaż to może wydawać się banalne i żaden temat na wpis i opowiadanie wszem i wobec, to wbrew pozorom to ma sens.
Porządki same w sobie nie są tematem fascynującym, dla mnie, dla niektórych pewnie tak.
Warto jednak od czasu do czasu się przyłożyć.
Pomijając oczywistą oczywistość czyli, że po prostu robi się czysto, miło i przyjemnie, to robi się jakoś jasno w głowie.
Głupio to brzmi i nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale faktem jest, że takie porządki sprawiają, że robi się jakoś tak lżej na duszy i w głowie.
Jakby się człowiek pozbywał jakiegoś balastu.
To sprawia, że zaraz potem ma się ochotę na kolejne porządki, te w moim odczuciu ważniejsze.
Chce się szukać nowych rozwiązań, jakoś się wiele możliwości wydaje bardziej osiągalnych, a przynajmniej takich, których warto spróbować. Czego się wcześniej nie brało pod uwagę.
Nic wielkiego, ale jednak jest jakoś inaczej, jakoś radośniej i łatwiej oddychać.
To pewnie ma jakieś mądre uzasadnienie, słyszałam o tym czasami, na przykład w audycjach Grażyny Dobroń, ale wydawało  mi się to trochę wydumaną sprawą.
Nie wiem więc, jak to się dzieje, ale działa, jak się okazuje i to jest najważniejsze.
Próbowaliście tego?

TO JESZCZE NA KONIEC SIĘ POCHWALĘ

Bo wyrzuciłam wszystkie ubrania w większych rozmiarach.
Udało mi się schudnąć jakieś 14 kilogramów i  nie zamierzam wrócić do starej wagi.
Te czystki mają mi pomóc. Nie ma odwrotu, bo nie ma się w co ubrać 🙂
Jasne, zawsze można kupić nowe, ale jednak ta świadomość, że szafa jest pusta, że to, co było, zniknęło, mam nadzieję pomoże mi wytrwać.
Bo w przeszłości bywało tak, jak u wielu ludzi z tym samym problemem: huśtawka.
Dzięki Bogu uczę się, wykorzystuję mądrość innych, którą chcą się dzielić i jestem coraz mądrzejsza.
I takie to pożytki płyną z jednego dnia poświęconego na porządki.
Warto? Warto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *