Archiwum bloga

Płatki miodowe na śniadanie?

O śniadaniach do szkoły już było, to dzisiaj kilka słów o śniadaniach przed wyjściem do szkoły.
Bo zawsze się staram, żeby moje dziewczyny przed wyjściem do szkoły i do przedszkola zjadły w domu śniadanie.
Nie jest to nic wielkiego, raczej takie małe symboliczne śniadanko, ale chodzi o to, żeby dzieci nie wychodziły z domu głodne.  Wydaje mi się, że takie śniadanie najważniejsze jest o takiej porze roku jak teraz, zima, przedwiośnie, kiedy jeszcze rano jest ponuro wilgotno, wietrznie i nieprzyjemnie.
Nawet małe śniadanie to odrobina energii.

Zwykle dziewczyny chcą jakiś mały jogurt, ewentualnie serek. Czasem proszą o owsiankę, czasem robię kaszę mannę na mleku.
Często jednak chcą płatki na mleku. I tu mam mały zgryz.
Bo tyle tego w sklepach i w reklamach i wszystkie cudowne i wspaniałe, bogate w witaminy i odżywcze…
A ja jakoś nie do końca w to wierzę.
I dlatego ostatnio postanowiłam poszukać troszkę informacji na ich temat i oto co znalazłam. W skrócie oczywiście.

Jakiś mądrala porównał niektóre z dostępnych na rynku płatków i wyszło na to, że jeśli już podawać dzieciom takie cudo, to najlepiej podawać te najtańsze i najsłabiej się prezentujące realowskie TIP-y.
Bo mają najkrótszą listę składników, czyli, że brak w nich ulepszaczy.
Poza tym mają najmniej kalorii i najmniejszą ilość niedobrych tłuszczów ze wszystkich dostępnych na rynku płatków. Najwięcej mają także miodu w składzie, co sprawia, że dzieciaki po prostu je lubią. Podobno najmniejsza ze wszystkich dostępnych płatów jest w nich zawartość witamin. Są stosunkowo tanie.

Jest trochę tych plusów. Można zaserwować takie śniadanko. Tymi witaminami się nie martwię, bo i tak, jak wiadomo, witaminy najlepiej dostarczać do organizmu  w naturalnej postaci.
W zasadzie jednak staram się unikać tych gotowych produktów, bo mam czasem wrażenie, że chyba uzależniają. Swego czasu nie mogłam młodszej córki odzwyczaić od jedzenia zbożowych ciasteczek z mlekiem. Jadłaby to bez przerwy. A w tym jest przecież tyle cukru.

Dlatego najlepiej jest, kiedy mam trochę czasu, żeby samodzielnie przygotować prostą śniadaniową mieszankę.
To banalna sprawa. Płatki owsiane, trochę płatków kukurydzianych, jakieś ziarna słonecznika czy dyni, orzechy i suszone owoce. I odrobina miodu. I śniadanie gotowe. Obchodzimy się wtedy bez tych wszystkich gotowych, pełnych cukru i kalorii wynalazków

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *