dezodorant w sprayu rozpylany kobiecą ręką
Tego unikaj

Czy dezodorant może zabić?

Wracam dzisiaj do tematu dezodorantów, który już wcześniej poruszałam na blogu.
A w szczególności do jednego rodzaju.
Wątpliwym królem dzisiejszego wpisu będzie, ta dam: dezodorant w sprayu.

Wielu osobom wydaje się śmieszne, a już na pewno przesadzone pytanie o to czy dezodorant może zabić.
Bo nie mieści im się w głowach, jak to, co można tak łatwo kupić, co stosuje już dziś chyba każdy cywilizowany człowiek, może komukolwiek zaszkodzić.
Są przecież jakieś normy, których muszą trzymać się producenci.
Jakieś kontrole jakości, zawartości i stężeń poszczególnych składników…
W jaki sposób i dlaczego, coś co zostało sprawdzone, dopuszczone do sprzedaży i stoi na półce w moim ulubionym sklepie może mi zaszkodzić?
Przecież to musi być bzdura.

Dezodorant dezodorantowi nierówny

Pierwsza różnica, jaką widać na pierwszy rzut oka to forma.
W każdym sklepie do wyboru mamy dezodorant w sprayu, sztyfcie, w kulce, ostatnio także często w kremie.
Każdy znajdzie najwygodniejszą dla siebie formę aplikacji dezodorantu na skórę.
Do tego istnieje jeszcze podział na dezodorant, antyperspirant i o zgrozo medispirant czyli bloker potu.
Dlaczego: „o, zgrozo” wyjaśniam w tym wpisie ALUMINIUM. GDZIE SIĘ CHOWASZ TY ŁOBUZIE

Na jednaj ze stron w opisie jednego z produktów tego rodzaju znalazłam, o, zgrozo, taki opis, który zacytuję:

Medispirant bloker w sprayu ma w swoim składzie wysoką zawartość chlorku glinu, który blokuje ujścia gruczołów potowych. Aktywna sól glinowa, łączy się ze składowymi potu i wytwarza żel, który hamuje wydzielanie potu. Co ważne, nie zawiera alkoholu, który może działać drażniąco i przesuszająco na skórę.

Ach, jak cudownie, że nie ma alkolholu, który mógłby przesuszyć i podrażnić naszą skórę. Jestem głęboko wzruszona.
Czym jest w takim razie chlorek glinu? Tak, to aluminium właśnie.

Zastanawia was czasami skąd bierze się ten systematyczny wzrost zachorowań na nowotwory różnego rodzaju.?
I inne choroby nazywane chorobami cywilizacyjnymi?
To jest jeden, malutkich puzzel w tej układance.
Niestety, szczególnie w takich momentach, jak przyjście lata i wzrost temperatury, promowany np. w radio z regularnością co do godziny.

To, że organizm nie ma w ten sposób, jak pozbyć się toksyn, w związku z czym jest w stanie permanentnego poddtrucia to jedno.
A drugie to samo aluminium, które do tego organizmu przenika w miejscu, w którym nasza skóra jest najdelikatniejsza. Dlatego przenika z łatwością i w znacznych ilościach.
Bardzo przystępnie i wyczerpująco opisane to zostało na stronie radioklinika.pl
Poczytajcie, bo daje do myślenia.

To nas jednak nie zabija.
Albo inaczej, nie robi tego spektakularnie.
Pewne procesy mogą się u niektórych osób odbywać przez całe życie.
I możemy sobie nawet w efekcie nie zdawać sprawy z tego, co jest przyczyną pogarszającego się systematycznie stanu naszego zdrowia.

Dezodorant w sprayu może zabić bardzo spektakularnie

Z dnia na dzień nawet.

Być może nie każdego.
Są pewnie jakieś uwarunkowania, jakieś predyspozycje, które powodują, że organizm nie jest w stanie poradzić sobie w kontakcie z oparami takiego dezodorantu.
Czy to zawartość pewnych substancji czy dodatkowo ilość użytego dezodorantu?
A przecież każdy pewnie zna osobę, która potrafi się spryskać od stóp do głowy, że trudno obok niej nawet stanąć.
Niemniej śmierci spowodowane kontaktem z dezodorantami w sprayu są faktem.

Jak wylicza BBC, powołując się na dane ONS (Urząd Statystyk Narodowych), w latach 2001-2020 dezodorant pojawił się na 11 aktach zgonu. Rzeczywista liczba takich przypadków może być jednak większa z uwagi na praktykę zapisywania w aktach przyczyn śmierci. BBC podaje, że częściej pojawia się określenie „śmierć powiązana z wdychaniem aerozolu”, co znacznie rozszerza grupę potencjalnego winowajcy zgonu.
BBC dodaje, że już zawarty w dezodorancie Giorgii butan był odpowiedzialny za 324 zgony w latach 2001-2020. Z kolei propan i izobutan (również obecne we wspomnianym dezodorancie) pojawiły się w aktach zgonu odpowiednio: 123 i 38 razy. ONS zastrzega przy tym, że wdychanie propanu lub butanu może skutkować niewydolnością serca.

Istnieje powszechne przekonanie, że zgony z powodu aerozoli zdarzają się tylko w przypadku nadużywania tych substancji, ale to nieprawda – komentuje Ashley Martin, doradca ds. zdrowia publicznego.
Jak czytamy, ofiarami dezodorantów padły także inne osoby, m.in. 12-letni Daniel Hurley, który najpierw zasłabł, a chwilę później zmarł po spryskaniu się dezodorantem (2008 rok), czy też 13-letni Jack Waple, który zmarł w 2019 roku w podobnych okolicznościach jak Giorgia.


Czytaj więcej na https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-wlk-brytania-14-latka-zmarla-od-wdychania-dezodorantu-rodzin,nId,6560630#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Propan i butan i spółka nie szkodzą?

Podaję za stroną Centralnego Instytutu Ochrony Pracy – Państwowego Instytutu Badawczego

Butan

Działanie toksyczne i inne szkodliwe działanie biologiczne na ustrój człowieka: substancja słabo drażniąca, o umiarkowanym wpływie depresyjnym na ośrodkowy układ nerwowy.

Drogi wchłaniania: drogi oddechowe.

Objawy zatrucia ostrego: może wywołać łzawienie oczu, kaszel. W stężeniach przekraczających najwyższe dopuszczalne wartości może wystąpić ból, zawroty głowy, duszność, zaburzenia oddechowe, pobudzenie psychoruchowe, następnie senność. Objawy ustępują szybko po przerwaniu narażenia.

Propan

Objawy zatrucia ostrego: może wywołać łzawienie oczu, kaszel.
W stężeniach przekraczających najwyższe dopuszczalne wartości może wystąpić ból, zawroty głowy, duszność, zaburzenia oddechowe, pobudzenie psychoruchowe, następnie senność.
Objawy ustępują szybko po przerwaniu narażenia.
Objawy zatrucia przewlekłego: powtarzane narażenie może wywołać zaburzenia neuropsychiczne.

To tylko dwa ze składników lotnych dezodorantów w sprayu.
Na temat tych i wszystkich innych wszystkich można znaleźć informacje, że zostały dopuszczone do używania w kosmetykach przez specjalne instytucje>
Dlatego, że użyte ilości nie stanowią zagrożenia dla zdrowia i życia.
Przy czym mowa jest o aplikacji na skórę i o braku szkodliwości dla skóry.
Nie bierze się pod uwagę wpływu tych gazów na drogi oddechowe, a poprzez nie na układ nerwowy.
Nawet małych dzieci.
To raz. A dwa, będę się powtarzać, wartość dopuszczalna w dezodorancie to ułamek tego z czym człowiek styka się każdego dnia.
Bo przecież są jeszcze odświeżacze powietrza w sprayu, styczność z innym osobami stosującymi aerozole.
Czyli ilość dopuszczalna jest przekroczona, tak czy inaczej.
A przecież są w tych dezodorantach jeszcze inne składniki, które nam nie służą.

Szukam dziury w całym? Możliwe, ale wolę dmuchać na zimne i odradzam dezodorant w sprayu

Ile już razy słyszałam, że coś jest dla mnie bezpieczne, po czym okazywało się, że wcale tak nie jest.
Titanic miał nie zatonąć, a nowoczesny wiadukt nie miał się zawalić.
Wojna nie miała już nigdy wybuchnąć.
Przejazd kolejowy wyposażony w najnowszą technikę miał być bezpieczny.
I co?

Dlatego staram się po prostu kierować zdrowym rozsądkiem i unikać tego, co potencjalnie może zaszkodzić mnie samej lub moim bliskim.
Dlatego piszę o tym tutaj, czasami dzielę się w bezpośredniej rozmowie.
Wiem, że nie każdy interesuje się takimi sprawami, nie słyszał o skutkach tych czy innych składników.
Nikt mu nie powiedział.
A życie i zdrowie wszyscy mamy jedno.
Dlatego jeśli ktoś uzna, że to, co piszę ma jakąś wartość i zechce to dla siebie wykorzystać, to świetnie.
Jeżeli uzna, że to głupoty i bzdury? W porządku, ma do tego prawo.
Ja nadal będę się kierować swoim rozsądkiem.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *