Czy wyjątkowy człowiek to ty
Tak mi przyszło ostatnio do głowy to pytanie.
Przyszło mi do głowy to pytanie, kiedy rozmyślałam o moim szefie.
Pojawiło się po krótkiej wymianie z nim zdań, która nastąpiła po innej wymianie, z innym człowiekiem.
Przyszło mi do głowy na zasadzie porównania.
Kto to taki wyjątkowy człowiek?
Na czym polega ta wyjątkowość, albo jej brak?
Jak odpowiedzieć na takie pytanie
Myślę, że gdybyśmy chcieli odpowiedzieć na to pytanie na swój temat, to każdy z nas byłby w błędzie.
Bo Ci, którzy są wyjątkowi, nie powiedzieliby tego o sobie samych.
Ci którzy tacy nie są, być może tak samych siebie z różnych powodów postrzegają.
To się całkiem często zdarza.
Zależy jeszcze oczywiście co, kto rozumie pod pojęciem wyjątkowości.
Bo ja mam na myśli w tym przypadku taką wyjątkowość zwyczajną.
Tak, wiem, że to brzmi trochę absurdalnie, ale już wyjaśniam.
Pisząc o wyjątkowości, nie mam na myśli jakichś niezwykłych cech: wyjątkowego talentu, intelektu, urody itp.
Mam na myśli takie coś, co sprawia, że kiedy się kogoś spotyka, to człowiek nie ma ochoty od razu uciekać.
Wręcz przeciwnie, dobrze się czuje w towarzystwie spotkanej osoby.
Mój szef nie jest ani wyjątkowo przystojny, ani wyjątkowo elokwentny. Może nie jest nawet wyjątkowo inteligentny, ale kiedy kogoś spotyka, zawsze się uśmiecha.
Zawsze zamienia kilka słów i niekoniecznie o pogodzie.
Kiedy wracam po chorobie moich dzieci, zawsze pyta, co u nich.
Jest osobą, przy której inni dobrze i swobodnie się po prostu czują.
On nie czyta mojego bloga, więc to nie jest to, co mogło Wam przyjść do głowy 🙂
Po prostu ten kontrast dwóch ostatnich spotkań, jedno po drugim tak mnie uderzył, że się nad tym zaczęłam zastanawiać.
Mam szczęście, bo znam kilka takich osób, ale mam wrażenie, że tacy ludzie są w mniejszości.
Tacy ludzie, którzy nie mają potrzeby udowadniania nikomu niczego.
Ludzie, którzy drugiego człowieka traktują zawsze, jak równego sobie i równie jak oni sami ważnego pod każdym względem.
I może dlatego to jest takie wyjątkowe, choć w zasadzie powinno być normą?
Nie pamiętam, kto to powiedział, że: człowiek inteligentny nigdy nie daje odczuć nikomu, kto się z nim zetknie, że jest mniej inteligentny od niego.
Czy wyjątkowy człowiek to ten, który ma jakiś wrodzony zestaw cech czy można sobie taki zestaw wytrenować?
Sposób, w jaki jesteśmy wychowywani przez rodziców i całą resztę pomocników, ma na pewno wpływ na to, jacy jesteśmy. Człowiek jednak, jak stare przysłowie pszczół mówi, uczy się przez całe życie, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby każdy z nas stał się w którymś momencie wyjątkowym człowiekiem.
Tak mi się wydaje.
W sumie to wystarczy chyba przenieść tylko środek ciężkości z siebie samego, na kogoś spotkanego.
Wystarczy posłuchać, zamiast gadać bez przerwy o sobie.
Uśmiechnąć, albo zażartować.
Chociaż to być może, dla niektórych głupio brzmi, to czasem wystarczy tylko tyle na początek.
Kiedy byłam małą dziewczynką, wstydziłam się chodzić do sklepu z moim tatą.
To były czasy, kiedy za wszystkim i wszędzie stało się w kolejkach.
Ludzie byli źli, zdenerwowani, smutni.
A mój tata (dzisiaj to wiem, wyjątkowy człowiek), kiedy wchodził do sklepu, zawsze głośno zaczynał żartować.
Wstydziłam się, bo wszyscy natychmiast zwracali na nas uwagę, a ja tego nie lubiłam, ale też w większości przypadków ci smutni ludzie się uśmiechali i często zaczynali ze sobą rozmawiać.
Czasami miało się wrażenie, jakby pękała jakaś bańka, w której wcześniej tkwili.
I wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
Jesteś wyjątkowym człowiekiem? Ja nie wiem czy jestem.
Wydaje mi się, że czasem mi się nie chce, a czasem za dużo gadam, zamiast słuchać.
Jednak trenuję. Zwłaszcza tę uważność.
Żeby nie zagadywać rozmówców.
Mam nadzieję, że może czasem ktoś pomyśli, że fajnie się ze mną było spotkać.
4 komentarze
Lunka1969Lunka1969
Taka prosta umiejętność, słuchanie, a tak trudna do opanowania :)Poproszę o więcej refleksji w podobnym stylu,Zatrzymała mnie ona na dłuższą chwilę…
Magdalena Forst
To już coś, tak trudno się teraz zatrzymać 🙂 ale fakt, ze słuchaniem mamy kłopot. Ja to kiedyś umiałam, potem zapomniałam, teraz się uczę na nowo. Już jestem w stanie usłyszeć, kiedy mówię: a ja to bla bla bla .Jeszcze tylko to wyeliminuję i będzie dobrze. Dzięki Jolu
Cracker
Kilka razy zdarzyło mi się tak, że ktoś był zdziwiony, iż po jakimś czasie od naszej rozmowy o coś dopytuję 🙂 Uważam, że to miły gest w stosunku do drugiego człowieka, kiedy go słuchamy, pamiętamy o tym, co mówił. Ale takiej wrażliwości i umiejętności słuchania trzeba się nauczyć, albo poznać na swojej drodze kogoś, kto pozwoli nam odkryć w sobie takie cechy.
Magdalena Forst
Nie dziwię się temu zdziwieniu, dzisiejsza norma, to wysyłanie komunikatów, dlatego ktoś, kto słucha budzi zdziwienie. Spotkać kogoś, z kim można porozmawiać, to prawie, jak znaleźć skarb już powoli.