
Czy wypolerowane srebro może mieć wpływ na bieg historii?
Niedawno wysłuchałam pierwszego audiobooka w swoim życiu.
Dzisiaj opowiem o kolejnym, dużo lepszym od tego pierwszego.
Bo wpadłam. Spodobało mi się. Audiobook to świetna sprawa.
A tak długo się przed nim wzbraniałam.
Zamiast wysłuchiwać w samochodzie, kiedy jadę do pracy czy gdziekolwiek indziej, złych wiadomości, włączam sobie mały pstryczek i już jestem w innym świecie.
No i mam takie błogie poczucie, że jednak podnoszę poziom czytelnictwa w naszym kraju, bo jak by nie było pochłaniam książkę.
Tradycyjnej książki nie udaje mi się przeczytać tak szybko, jak szybko mogę wysłuchać audiobooka. Jasne, że nie o szybkość tu chodzi, ale wysłuchawszy jednej pozycji, mogę sięgnąć po kolejną i staję się wtedy bogatsza.
Bo chyba nikt z nas nie ma wątpliwości co do tego, że poznawanie książek wzbogaca?
Tradycyjnie czytam Maga Johna Fowlsa i czasem trudno mi znaleźć spokojną chwilę na lekturę, choć jest dla mnie pasjonująca.
W formie audiobooka wysłuchałam właśnie Okruchów dnia Kazuo Ishiguro.
Historię kamerdynera Stevensa, który jest głównym bohaterem i narratorem powieści, poznałam wcześniej w filmie Jamesa Ivory’ego pod tym samym tytułem. W filmie, którego jestem fanką z genialnymi rolami Anthony Hopkinsa jako Stevensa i Emmy Thompson jako panny Kenton.
Trochę trudno poznawać pierwowzór filmu po obejrzeniu filmu. Trudno nie dokonywać porównań, choć w tym wypadku, kiedy i film i książka są jednakowo genialne w zasadzie nie dokonuje się klasyfikacji w rodzaju książka lepsza od filmu lub odwrotnie.
Jedno na pewno mogę powiedzieć, że kiedy słuchałam historii Stevensa miał on twarz Anthony Hopkinsa, panna Kenton wyglądała jak Emma Thompson, a ojciec Stevensa jak Peter Vaughan.
W niczym mi to jednak nie przeszkadzało, a nawet wręcz przeciwnie. I dlatego nie mogę się powstrzyma, bo uwielbiam tę scenę

Na pewno, dokonując jeszcze małego porównania, mogę powiedzieć, że film skupia się przede wszystkim na wątku relacji pana Stevensa z panną Kenton, podczas gdy wątek działalności politycznej na rzecz Anglii lorda Darlingtona jest niejako tłem dla tej opowieści w audiobooku.
W książce jest nieco inaczej, ale to zrozumiałe, biorąc pod uwagę fakt, że jest ona napisana w pierwszej osobie, jako opowieść Stevensa, który co jakiś czas zwraca się do czytelnika wprost: proszę państwa.
Książka Kazuo Ishiguro jest zapisem kilku dni z życia Stevensa, podczas których bohater snuje wspomnienia z czasów swojej świetności, kiedy to pracował jako kamerdyner w domu lorda Darlingtona.
Z tej opowieści wyłania się obraz człowieka chorobliwie wręcz lojalnego wobec swojego chlebodawcy i całkowicie oddanego swojej pracy czy wręcz powołaniu.
Człowieka oddanego do tego stopnia, że wręcz całkowicie rezygnującego z życia osobistego, spychającego na margines jakiekolwiek uczucia, człowieka przegrywającego swoje życie, z czego ze zdumieniem zdaje sobie sprawę dopiero w momencie, kiedy wszystko jest już stracone.
Człowieka dumnego ze swego stanowiska, odczuwającego odpowiedzialność za efekty swojej pracy, do tego stopnia, że upatrującego związku pomiędzy czystymi srebrami i przebiegiem rozmów na wysokim szczeblu, jakie odbywają się w Darlington Hall.
Obok głównego wątku pojawia się drugi, wątek lorda Darlingtona i jego działalności politycznej, całkowicie popieranej i usprawiedliwianej do czasu przez Stevensa, który podczas kilkudniowej podróży przez Anglię ze zgrozą odkrywa prawdę, której nie chciał czy nie potrafił przez lata swojej pracy dostrzec.
Wszystko opowiedziane jest w formie monologu Stevensa, który opowiada o wszystkim zwięźle, prostym językiem. Nie próbuje się usprawiedliwiać, jeśli już, to częściej usprawiedliwia, chyba przed samym sobą, swego dawnego chlebodawcę, do którego wciąż żywi uczucie oddania i sympatii.
Wypowiedzi dotyczące działalności lorda czy pracy kamerdynera są obszerne, pełne szczegółów i wyjaśnień.Gorzej jest, kiedy Stevens chce opowiedzieć o czymś osobisty, jak choćby o swoim stosunku do ojca czy momencie jego śmierci, albo o rzeczywistym powodzie swojej podróży do panny Kenton.
Ishiguro wspaniale to skontrastował. Z Okruchów dnia wyłania się obraz autora wnikliwego i wspaniałego obserwatora ludzkiej duszy. Jednocześnie pisarza skrupulatnego i doskonale radzącego sobie z historią.
Przecież opowiadanie o historii, jak by nie było, mogło być mniej ciekawe niż w tym przypadku było.
A w tej książce poznajemy kawałek historii, trochę zawoalowany, ale jednak interesujący.
Obok lorda Darlingtona uznawanego za sympatyka nazistów i antysemitę, pojawiają się tutaj inne znane postaci Ribbentropa czy choćby lorda Halifaxa w bardzo naturalny sposób wplecione w fabułę.
Dla mnie ciekawy w tym wszystkim wydaje się również fakt, że autorem książki, która wydaje się przesiąknięta wręcz czymś, co mogłabym nazwać tak prywatnie, duchem brytyjskości, jest autor, który urodził się w Japonii. Co prawda, jako dziecko osiadł z rodzicami w Anglii, jakby jednak nie było jest Japończykiem i aż dziw bierze, że tak niesamowicie odczuwa tę specyficzną atmosferę i ducha tego miejsca.
Jako, że opowiadam o audiobooku nie sposób nie napisać przynajmniej kilku słów o lektorze.
Okruchy dnia w wersji, której wysłuchałam, przeczytał pan Krzysztof Gosztyła.
Na opisanie pracy, którą wykonał można użyć właściwie tylko jednego słowa: mistrzostwo.
Dzięki jego interpretacji historia Stevensa staje się bliska, ludzka i prawdziwa.
Jednym z powodów, które powstrzymywały mnie przed słuchaniem audiobooków była opinia o marnych lektorach.
Nie wiem, jak jest w innych miejscach, w których można nabywać audiobooki, ale z całą odpowiedzialnością mogę polecić audioteka.pl, dzięki której mogłam posłuchać Okruchów dnia.
Ich lektorzy to prawdziwa liga mistrzów: wspomniany Krzysztof Gosztyła, Janusz Gajos, Marek Bukowski, Maria Seweryn, Jarosław Łukomski, Joanna Trzepiecińska, Krzysztof Kołbasiuk, Edyta Jungowska…
I okazuje się, że nie potrzeba żadnych efektów specjalnych, nawet muzyki. Wystarczy świetny tekst, świetny lektor i mamy ucztę.

Jeden komentarz
Pingback: