Aluminium. Gdzie się chowasz ty łobuzie.
Dezodoranty to rzecz w naszym życiu tak oczywista i niezbędna, że nie wyobrażamy sobie bez nich życia. Czy ktoś jeszcze niedawno pomyślałby, że mogą być niebezpieczne?
Zacznij zmieniać świat od siebie
Dzisiaj o jednym z aspektów lepszego życia czyli, jak dbać o zdrowie.
I nie będzie o odżywianiu.
1. Co realnie może zrobić każdy z nas czyli drobne gesty, pierwsze decyzje.
2. Czy pocenie trzeba hamować lub likwidować.
3. Jak działa aluminium w naszym organizmie.
4. Dlaczego aluminium jest dla nas szkodliwe
5. Co zamiast łatwo dostępnych i kusząco reklamowanych dezodorantów.
Tylko szybko wracaj, nie spaceruj za długo, bo pasek świeci się na czerwono.
Tak powiedział do mnie mój mąż wczoraj wieczorem, kiedy wychodziłam na spacer z psem.
Smog.
Wyszłam z domu, a świat wyglądał pięknie. Wszędzie śnieg, gałęzie uginały się pod jego ciężarem. W świetle latarni wszystko się skrzyło. Cisza.
Trudno uwierzyć, że oddychając powoli umierasz.
1.Drobne gesty, pierwsze decyzje
Co ja mogę z tym zrobić? Nie wychodzić z domu? Na nic się to przecież zda.
Ze swojej strony zrobiłam już to, co mogłam.
Nie palę w piecu. Zamiast jeździć samochodem, przede wszystkim chodzę, albo jeżdżę rowerem. Nie palę papierosów, nie używam aerozoli.
Przed zatrutym powietrzem nie mogę się schować.
Dla człowieka o słabej psychice taka świadomość jest nie do zniesienia.
Ja też, kiedy zbyt dużo zaczynam o tym myśleć, wpadam w panikę. Najbardziej martwię się o te moje dziewczyny.
Tylko, że zamartwianie się niczego nie zmienia. Co najwyżej na gorsze, bo coraz trudniej żyć.
Dlatego zamiast się zamartwiać, staram się unikać tego, co może nam zaszkodzić.
Z powietrzem, jako się rzekło, nie walczę, bo nie mam broni. Mam jednak wpływ na to, co jemy, w co się ubieramy, czym czyścimy mieszkanie, co wcieramy w skórę.
I dlatego, jak najwięcej staram się dowiedzieć na temat tego, co może nam zaszkodzić, żeby móc tego unikać.
A do nadrobienia mam bardzo wiele.
2. Czy pocenie rzeczywiście trzeba hamować przy pomocy aluminium
O takim aluminium na przykład wiedziałam niewiele, żeby nie powiedzieć nic.
Sole aluminium, albo sole glinu, bo producenci kosmetyków używają tych nazw zamiennie. Dezodoranty i antyperspiranty, których używamy bardzo często są ich pełne.
Wiem, że używa ich stale zdecydowana większość ludzi. Wiem, że używają ich już kilkunastoletnie dzieci.
Przez wiele lat słyszałam, że te, których używam są bezpieczne. A jak jest naprawdę?
Tu malutka dygresja. Pamiętam, że kilka lat temu bardzo popularne były tabletki, które można było kupić w aptece, tzw. blokery potu.
Już wtedy, chociaż nic nie wiedziałam na temat szkodliwości wielu składników i bardzo niewiele na temat skóry i procesów, jakie w niej zachodzą, dziwne wydawało mi się to blokowanie wydzielania potu.
Bo tak na chłopski rozum, nawet dla osoby tak niezorientowanej, jak ja, oczywistym się wydawało, że skoro człowiek się poci, to dzieje się to po coś, z jakiegoś powodu.
Czego najbardziej nie lubimy w poceniu się? Przykrego zapachu.
Przykry zapach nie bierze się znikąd.
Skoro jest, oznacza, że coś z naszego organizmu, co wydostaje się na zewnątrz przez pory naszej skóry nie jest dobre. I to znaczy, że powinno zostać wydalone.
Co się dzieje, kiedy zostaje zablokowane i zostaje wewnątrz?
3. Jak działa aluminium w naszym organizmie
Nie wiem co znajduje się w tabletkach blokujących wydzielanie potu, bo nie interesowałam się nimi i nie zamierzam, ale wiem, jak działają dezodoranty. A właściwie co w nich, w ich składzie powoduje zatrzymanie wydzielania potu.
To właśnie aluminium, które po prostu fizycznie zablokowuje pory w skórze.
Dokładnie i bardzo obrazowo wygląda to tak, że wraz z uszkodzonymi komórkami naszej skóry tworzy korek, który zapycha pory.
Skóra nie „oddycha„, bo zaburzony zostaje proces termoregulacji.
Toksyny nie są wydzielane na zewnątrz, co sprawia, że nasz organizm jest zatruwany od wewnątrz.
Poza tym aluminium jest pierwiastkiem tzw. balastowym, co oznacza, że jest kumulowany w naszym organizmie.
Ta kumulacja, wiele razy to słyszałam, nie miała być niebezpieczna.
Okazuje się jednak, że to nie jest prawda.
4. Dlaczego aluminum jest dla nas szkodliwe
I tutaj już posłużę się cytatem, bo trudno mi o tym napisać swoimi słowami.
Cytat pochodzi ze strony biotechnologia.pl
„..wieloletnie nagromadzanie się w naszych komórkach, może doprowadzić do daleko idących zmian, znajdujących odzwierciedlenie w zwiększonym prawdopodobieństwie zachorowania na powyższe choroby. Sole glinu: chlorek glinu(aluminium chloride), chlorowodorek glinu (aluminium chlorhydrate), tetrahydroksychlorek glinowocyrkonowy GLY (aluminium zirconium tetrachlorohydrex), chlorek glinu (aluminium chloride), siarczan glinu (aluminium sulphate) i fenosiarczan glinu (aluminium phenosulphate) dodawane są do kosmetyków w wysokich stężeniach. Chlorek glinu, chlorowodorek glinu i tetrahydroksychlorek glinowocyrkonowyGLY dodawane są odpowiednio w stężeniach 15%, 20% i 25% wagowych. Kosmetyk nanoszony pod pachami i w okolicy piersi, pozostaje tam przez wiele godzin. Co więcej,środki te niezwykle trudno wymyć z naszej skóry za pomocą łagodnych środków myjących takich jak szampony czy żele. Dodatkowymi wrotami dla wnikania w naszą skórę toksycznego aluminium są mikrootarcia i maleńkie skaleczenia, które powstają podczas depilacji.
Badania wykazały, że skutki działania aluminium obejmują uszkodzenia DNA zaburzające prawidłowy szlak sygnałowy procesu wzrostu. Przy zastosowaniu metody kometowej wykazano również, że aluminium znajdujące się antyperspirantach może wywoływać uszkodzenia DNA na poziomie pojedynczej komórki. Glin może przyczyniać się do powstania stresu oksydacyjnego poprzez zakłócanie prawidłowego funkcjonowania czynników transkrypcyjnych. Może także wywierać negatywny wpływ na prawidłowe działanie receptora estrogenowego poprzez „naśladowanie estrogenu”. To „naśladownictwo” bezpośrednio przyczynia się do wzrostu częstotliwości zachorowań na raka piersi, a liczba doniesień na ten temat z roku na rok niepokojąco wzrasta. Co gorsze, złośliwe nowotwory piersi, wbrew powszechnej opinii dotyczą już coraz młodszych kobiet.„
Takie dezodoranty najlepiej omijać
Dodatkowe niebezpieczeństwo stanowią dezodoranty w aerozolu ze względu na konieczność wdychania rozpylonych cząsteczek związków aluminium. Istnieje bowiem zagrożenie uszkodzenia w ten sposób centralnego układu nerwowego.
Poza tym naukowcy jednej z przyczyn powstawania choroby Alzheimera dopatrują się właśnie w nagromadzeniu cząsteczek aluminium w mózgu, który wskutek tego powiększa swoją masę.
Dodajmy do tego jeszcze substancje, jakich producenci używają do zmiękczania skóry, żeby była bardziej podatna na wchłanianie kosmetyku i nasze nie wydalone toksyny i zastanówmy się czy to, że nie będziemy się pocić przez 24, 48, 72 godziny jest tego naprawdę warte.
5. Łatwo dostępe i kusząco reklamowane dezodoranty. Co zamiast nich
Alternatywa czyli dermokosmetyki czyli więcej niż kosmetyki.
Jasne, że nie możemy tego tak zostawić, bo kulturalny, cywilizowany człowiek, mówiąc wprost, nie może śmierdzieć.
I na szczęście są rozwiązania. Może nie tak efektowne, nie tak spektakularne, nie tak wystrzałowo opakowane, ale skuteczne, a to przecież najważniejsze.
Rozwiązania wykorzystujące naturalne, sprawdzone składniki, w pełni bezpieczne – naturalne wyciągi z ziół i olejki.
Szałwię lekarską, Oczar wirginijski, Lukrecję gładką, Nagietek lekarski, chmiel, skrzyp polny, olejki: cytrynowy, graperfruitowy, miętowy.
Znajdziecie je na stronie Organiclife.com.pl a z kuponem RABAT25%/PL086005
kupicie je taniej.
O resztę czyli o to, żeby nie pocić się zbyt mocno musimy już jednak zadbać inaczej.
Zmianą diety, odpowiednim oczyszczeniem organizmu, żeby pozbyć się tego, co w nim zalega zupełnie niepotrzebnie i zatruwa nam, w dosłownym znaczeniu tego słowa, życie.
Bo jesteśmy całością i w tym przypadku prawa ręka musi wiedzieć, co czyni lewa 🙂
Nie unikniemy skutków rozwoju cywilizacji, ale możemy je odrobinę ograniczyć, a to już coś. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy jedno życie i jest to nasz jedyny, prawdziwy skarb, o który powinniśmy dbać, to już jest coś.
************************************************
Tekst powstał we współpracy z firmą Organic Life
3 komentarze
Pingback:
Pingback:
Pingback: