chłopiec idzie do szkoły
Archiwum bloga

Rodzice! Weźmy się za nasze dzieci zanim będzie za późno.

chłopiec idzie do szkołyUprzedzam, że ten wpis może być długi i nie do końca dla wszystkich miły, ale nie mogę go nie napisać.
Nie chciałabym być nudna, ale niestety po raz kolejny, po kolejnym szkolnym zebraniu mam sporo, nie bardzo optymistycznych, refleksji.

Dzieci jakie są, każdy widzi

Dzieci są ruchliwe – wiadomo.
Trudno im usiedzieć na lekcji, trudno nie rozmawiać, trudno skupić się na zadaniu. Do pewnego momentu nie jest to wcale dziwne i jest do przyjęcia.
Chłopcy się biją – wiadomo.
Tak było, jest i będzie pewnie.
I w sumie nie ma w tym nic dziwnego. Od zawsze w taki, a nie inny sposób załatwiają swoje sprawy.

To jednak, że biją z powodu tego, że jeden na drugiego po prostu spojrzy, przypadkiem dotknie ramienia lub powie jakieś słowo, to już nie jest moim zdaniem normalne.
To, że nie mają hamulców, że zachowują się tak, jakby nie wiedzieli, że mogą sobie nawzajem zrobić krzywdę, to już moim zdaniem normalne nie jest.
To, że nie potrafią problemów załatwiać w innych sposób niż przy użyciu siły i agresji również nie jest normalne.

Pytanie tylko dlaczego te dzieci takie są?
Odpowiedź jest bardzo prosta.
My tacy jesteśmy. My dajemy im takie wzorce. My je w taki sposób wychowujemy.

Jesteśmy bezmyślni, niekonsekwentni i samolubni.
Tak, właśnie tak.
Nie wszyscy oczywiście i w nich nasza nadzieja, ale spora część z nas właśnie taka jest.
Przykłady? Proszę bardzo.

To szkoła ma wychowywać moje dziecko

A jak, przepraszam ta szkoła ma to robić?
I nie myślę tu wcale o możliwościach kadrowych, programach, finansach itp.
Ma wychowywać, to chociaż nie przeszkadzajmy, skoro nie pomagamy.

Nauczycielka uczy dzieci od początku roku szkolnego, że jeśli zdarzy się, że kolega uderzy, to nie należy mu oddawać, ale spróbować dojść do porozumienia, a jeśli się nie uda, poprosić o interwencję nauczyciela.
Dlaczego? Bo przemoc rodzi przemoc, bo ktoś musi przerwać łańcuch złości, bo ktoś musi być mądrzejszy, bo rozmowa jest lepsza od przemocy…
Tylko co ma zrobić 6,7,8 – letni maluch skoro mama czy tata mówią mu w domu: uderzą cię, to oddaj, nie możesz dać się poniewierać, nie możesz pokazać, że jesteś słabszy…
Kogo maluch posłucha? Mamy i taty, a pani będzie głupia, może stara, może nieżyciowa.
Co może zrobić nauczyciel?
Walczy z wiatrakami. ( Zaznaczam, że ani ja , ani nikt z mojej rodziny nie jest nauczycielem – patrzę na to z bliska jako mama pierwszoklasistki).

Dlaczego nie uczymy dzieci, że każdemu należy się szacunek?
Także koledze, który ma gorsze ubrania, albo nie ma śniadania i nie idzie z całą klasą do kina, bo mama nie dała na bilet.
Nauczycielowi, sąsiadowi, mamie koleżanki.

Dlaczego nie pozwalamy dzieciom dzielić się z kolegami?

Szczegóły? Tak, ale od nich zaczyna się wszystko, to one budują większą całość.

Porozmawiaj – ukarać zawsze zdążysz

Nie wymagamy od dzieci, nie jesteśmy konsekwentni i jednocześnie ich nie słuchamy i nie rozmawiamy z nimi.
Część z nich zamiast tego ma różne rzeczy: tablety, konsole, klocki lego, skutery…
To nie wystarczy, to nie zastapi mamy i taty, bliskości, poczucia bezpieczeństwa.
Powtarzam się, ale moje obserwacje i mój dzień powszedni mówią mi, że bycie blisko i rozmowa wystarczą za wszystko inne.

Moje dziecko na pewno tego nie zrobiło, na pewno nie skłamało, to niemożliwe.
Już chyba bardziej głupio zachować się nie można.
Po pierwsze mogło to zrobić – i dobrze o tym wiesz.
Po drugie, że potrafi kłamać, nawet patrząc ci w oczy , wiesz bardzo dobrze. No, chyba, że udajesz, że tego nie widzisz.
Świetnie, że rodzice obstają za swoimi dziećmi, nikt przecież nie pozwoli na to, żeby syn czy córka byli niesłusznie posądzani, oskarżani, karani.
Trzeba jednak wyjść poza ten instynktowny odruch, jeśli naprawdę nie chcemy zrobić dziecku krzywdy.

Po pierwsze, jak ustaliliśmy stać go na wiele i kłamać też potrafi.
Po drugie, jeśli Twoje dziecko nie kłamie, to znaczy, że kłamią inne dzieci? Co na to ich rodzice?
Po trzecie, co zrobisz, jeśli Twoje ukochane dziecko stanie się powodem do płaczu dla innych dzieci  i ich rodziców, czyli po prostu zrobi komuś krzywdę?
No właśnie i tu dochodzimy do podstawowego pytania: lepiej udawać i bronić, że nic się nie dzieje, żeby później płakać i mieć jednocześnie świadomość, że to złe, to przez nas się stało?
Czy nie lepiej zareagować natychmiast, schować dumę do kieszeni i wyciągać konsekwencje, żeby więcej głupoty nie przychodziły do głowy?
A najpierw jeszcze najlepiej porozmawiać, bo być może rzeczywiście to Twój syn czy córka  zostali niesłusznie posądzeni.

A rozmawiać trzeba już zawczasu, żeby do konfliktowych i niebezpiecznych sytuacji po prostu nie dochodziło.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *