-
W oczekiwaniu
Wielki Post już się kończy, święta za progiem. Przed Bożym narodzeniem narobiłam rabanu, a teraz siedzę cicho, jak mysz pod miotłą. Bo potrzebuję ciszy. Coraz bardziej potrzebuję ciszy. To nie znaczy, że się nie przygotowuję. Bardzo dużo się modlę. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie modliłam się tak dużo, jak teraz. Nawet wtedy, kiedy bardzo, bardzo chciałam się dostać do szkoły teatralnej, nawet wtedy, kiedy zostawił mnie chłopak i myślałam, że umrę, nawet wtedy, kiedy rodziła się moja Ania. Teraz modlę się właściwie bez przerwy i zupełnie inaczej, chociaż wcale nie spędzam całych dni na klęczkach, żeby nie było .