• Archiwum bloga

    Jakie te moje dzieci są różne

    Ferie już za nami. Nie były takie, jak planowałam. Bo chociaż nie mieliśmy nigdzie wyjeżdżać, miałam sporo pomysłów na te kilka wspólnych dni. Niestety czasem tak jest, że nic się nie udaje. Można zwątpić w sens planowania w chwili słabości. Rok nam się po prostu zaczął nie tak, jak miał się zacząć. Najpierw wirusy, potem awaria staruszka samochodu. Potem, po raz już nie wiem który, gips starszej Królewny ( znowu skręcony staw skokowy). A potem na dokładkę znowu wirusy. I w związku z tym lodowisko, rolki, wycieczka do Wrocławia i do innych ciekawych miejsc w okolicy nie miały szansy na realizację.