Duch
-
Badanie osobowości -tylko odpowiadaj szczerze
Przygoda podczas #zostańwdomu No tak. Siedzę w domu, bo pracuję z domu. Nie cały czas.Wychodzę na zakupy, na Majówkę, na spacer z dziećmi i z psem, no, ale nie prowadzę normalnego życia. Czyli w zasadzie siedzę w domu. I pomimo tego, przydarzyła mi się przygoda.Nie spektakularna i widowiskowa, raczej taka wewnętrzna, ale przygoda. I dla mnie to była przygoda ważna i w pewien sposób pouczająca.Bo badanie osobowości to przecież nie jest sprawa codzienna. A było to tak. Kilka tygodni temu sprawdzałam, jak zwykle swoją skrzynkę mailową. W jednej z wiadomości pani, której nie znałam, napisała mi, że znalazła gdzieś mój blog i że się jej podoba z kilku różnych względów.…
-
Pani Krysia ma marzenie
Dzisiaj znalazłam na Facebooku filmik.Tam znalazłam – sam przyszedł. Ktoś ze znajomych znajomych udostępnił.Dotarł do mnie, chociaż nie musiał w tym gąszczu lepszych i gorszych, mądrzejszych i głupszych, bardziej lub mniej potrzebnych i oczekiwanych wiadomości. Jestem szczęśliwa, że dotarł i że mogłam go obejrzeć.Bardzo mnie wzruszył. Bardzo, bardzo, bardzo…Udostępniłam go, ale muszę o nim napisać, bo tyle się uczuć we mnie pojawiło, po jego obejrzeniu i tyle myśli w głowie, że muszę, bo inaczej się uduszę.
-
Cudowna wycieczka do Berlina
Opowiem Wam dzisiaj o tym, jak spędziłyśmy jeden z ostatnich weekendów ze starszą Królewną w Berlinie. Nie była to wycieczka krajoznawcza, a weekend niby razem, a jednak osobno. Opowieść nie będzie z rodzaju tych, jakie możecie spotkać na blogach podróżniczych, już choćby z tego powodu, że jak to ja, zapomniałam zrobić jakieś fajne zdjęcia. Tak byłam zaabsorbowana patrzeniem, słuchaniem, podziwianiem i pilnowaniem, bo pojechałam jako opiekunka, że zapomniałam o zdjęciach. A i nasz pobyt nie był obliczony na poznawanie niezwykłych miejsc, bo pojechałyśmy tam ze szkolną orkiestrą „Smyki”, ale co nieco spróbuję opowiedzieć. Na tyle malowniczo, na ile potrafię, żebyście i bez zdjęć mogli coś zobaczyć.
-
Czy to ma sens?
Jestem oszołomem, fanatykiem, nierobem i już nie pamiętam, kim jeszcze. Mam szaleństwo w oczach i w ogóle to na pewno jestem niespełna rozumu. Dlaczego? Bo poszłam na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy 🙂
-
Zmęczenie, radość i pełna widownia. Oklaski, oklaski, oklaski
Ostatnio odbywały się w naszym domu poważne rozmowy na temat przyszłości córki w szkole muzycznej, między innymi, a już 5 marca mogliśmy po raz kolejny podziwiać szkolną orkiestrę, w skład której, jako trzecie skrzypce ta sama córka, wchodzi. Minął już rok od przedstawienia „Dziadka do Orzechów„. Tym razem orkiestra i Teatrownia działająca przy naszym teatrze dramatycznym pracowali wspólnie nad „Peer Gyntem” Henrika Ibsena z muzyką Edwarda Griega
-
Nie śpiewasz? Niemożliwe, każdy może śpiewać
Dlaczego się śpiewa? Bo śpiew to radość, emocje, modlitwa. Bo śpiew to wolność. Bo to możliwość pobycia przez chwilę w innym świecie, oderwania się od rzeczywistości, czasami także możliwość przekraczania własnych, wewnętrznych granic. A jeśli jest jeszcze do tego możliwość spotkania się ze wspaniałymi ludźmi, to czego chcieć więcej?
-
Bóg nie potrzebuje zapałek
Pamiętam tę niedzielę, jakieś 2 lata temu. Stałam z tyłu kościoła, pod chórem. Trwała msza. A ja wciąż nie mogłam się skupić. Patrzyłam z daleka na wielki krzyż nad ołtarzem i nie wiem czemu pomyślałam: Jezu, tak bym chciała wierzyć, jak dziecko.
-
Moja pielgrzymka – było warto
Nigdy nie wstaję tak wcześnie, żeby oglądać wschód słońca. I nie wstanę pewnie przez kolejny rok. A za rok, podczas kolejnej pielgrzymki na Jasną Górę znów go zobaczę. To niezwykłe przeżycie, kto widział, ten wie.