-
Nieskomplikowane, zaniedbane, najważniejsze
Dzisiaj zacznę od obrazka, który nie wiem dlaczego właściwie, nagle mi się przypomniał. Z obrazkami z przeszłości tak już jest. Pojawiają się nie wiadomo dlaczego, a potem nie chcą zniknąć, jakby się czegoś domagały. A człowiek nijak nie może dojść o co może w tym chodzić.
-
Mała księżniczka – nie, to nie o Barbie
Znacie taką książkę „Tajemniczy ogród”? Ja znam, ale wersję filmową, książki nigdy nie czytałam. Czemu o tym piszę? Czy żałuję, że nie znalazła się wśród moich młodzieńczych lektur? Tak! Bardzo żałuję i zamierzam zadbać o to, żeby moje dziewczyny poznały tę książkę na czas. Ja też sobie poczytam:-)
-
Zapoznaj się z treścią ulotki…
Wiecie, co? Ja naprawdę nie wiem sama, jak ja jeszcze funkcjonuję i trzymam się kupy. Szczypię się w rękę, żeby sprawdzić, bo może mi się tylko zdaje, ale nie, jestem, oddycham, czuję się dobrze. Jak to możliwe, skoro nie używam tych wszystkich reklamowanych, co chwilę, suplementów, leków, poprawiaczy humoru i wyglądu?
-
Sylwester, baw się dobrze
O czym pisać w sylwestrowy wieczór? Pewnie można by podejmować jakieś bardzo poważne tematy, w końcu tyle się dzieje. Wiadomości o zamachach, wiadomości o planowanych zamachach takich, innych, wojnach, porwaniach, awanturach… Tylko co to komu da, że ja o tym napiszę?
-
Pomocy. Nie kocham swojego dziecka
Przeczytałam dzisiaj artykuł, który dosyć mocno mnie poruszył. Rzecz jest o mamach, które nie kochają swoich dzieci lub, albo jednocześnie o tych, które nie odnajdują się w macierzyństwie, uważają je za coś, co skomplikowało im życie na tyle, że gdyby mogły cofnąć czas, nie zdecydowałyby się na urodzenie dziecka.
-
Bojowa pieśń tygrysicy
Dzisiaj znowu będzie recenzja. Jak dawniej. Jestem świeżo po lekturze książki, która obrosła legendą w szkole muzycznej, do której uczęszcza moja córka. „Bojowa pieśń tygrysicy” Amy Chua. Jej podtytuł: Dlaczego chińskie matki są lepsze? Hmm. Dziwnie brzmi, co?
-
Radość, tak po prostu
W sobotę do szkoły? Tak. I na dodatek moje córki czekały na tę sobotę juz od początku roku szkolnego z wielką niecierpliwością. Bo w minioną właśnie sobotę odbył się szkolny rajd. Nie był to byle jaki rajd, bo ze szkolnego boiska wspólnie wyruszyli uczniowie, nauczyciele, nie wyłączając pani dyrektor. I rodzice. Nie było oczywiście wszystkich, ale zebrała się silna grupa i było naprawdę świetnie.
-
Ogólnie rzecz biorąc – falstart
I sprawa się rypła. 39 stopni gorączki i moja córeczka nie poszła dzisiaj na pierwsze lekcje. Wszystko wskazuje na to, że to emocje. Czegoś takiego się nie spodziewałam mimo wszystko. Jest wrażliwa, ale aż tak? Głęboko oddycham, przytulam, tłumaczę. Zobaczymy co będzie jutro. Prędzej czy później musi pójść do szkoły.