-
Czy jestem tolerancyjna?
Mam wrażenie, że świat zupełnie zwariował. Przeraża mnie to, co się dzieje z ludźmi. Czytam i nie wierzę własnym oczom.
-
Dobry nauczyciel to skarb
Mało ostatnio piszę o moich Królewnach, bo po prostu nie za bardzo wiem jak. To już teraz duże dziewczyny. Starsza jest nastolatką od dwóch lat, z czego jest niemożliwie dumna i czym mnie, w zależności od okoliczności, doprowadza do śmiechu albo do szewskiej pasji. Młodsza miała bardzo trudny czas, który na szczęście powoli odchodzi do historii, choć opornie mu to idzie. Żeby nie zdradzać szczegółów, bo to jednak trudne i intymne sprawy, w jej życiu była toksyczna osoba, która mocno dała jej w kość, zanim ja się w ogóle zorientowałam. Pozbyłyśmy się jej, ale wiązało się to ze sporymi zmianami dla Królewny, których ona z założenia nie lubi. Wychodzimy na…
-
Czy czeka nas przyszłość z filmów science-fiction
Czy kojarzycie takie filmy: „Fahrenheit 451”, „Elizjum” i „Equilibrium” ? Jeśli nie, to obejrzyjcie, bo dobre . Jednak nie po to by zachęcić do oglądania o nich piszę. Zaraz wyjaśnię o co mi chodzi, ale najpierw króciutko opowiem czy przypomnę o czym opowiadają.
-
Grzeczne, niegrzeczne. Oto jest pytanie
Moje dzieci są najcudowniejsze na świecie i kocham je bezgranicznie, a jednak czasami miałabym ochotę uciec jak najdalej od nich. Żeby ich nie widzieć, nie słyszeć, nie musieć interweniować i rozwiązywać palących, jak zawsze problemów.
-
Sto pomysłów na minutę
Moja starsza córka przechodzi ostatnio samą siebie, jednocześnie zmuszając mnie co drugi dzień do rozmyślań o tym, co dalej z naszym życiem. Do przeprogramowywania wszystkiego, co ważne, do całkowitej zmiany planów ( w sumie to niektóre przemyślenia wcale nie są takie bezzasadne). I wszystko to tylko na chwilę, żeby za moment zacząć od początku wraz z nowym jej pomysłem na życie. Tak, tak na życie. Prowadzimy ostatnio bardzo poważne rozmowy. Niestety, kiedy po raz kolejny słyszę wypowiadane anielskim głosikiem: mamo muszę z Tobą porozmawiać, czuję w brzuchu motylki, ale wcale nie te fajne.
-
Książka, która wciąga po uszy czyli Madonna w futrze
Kiedy moje dziecko było w szpitalu, potrzebowałam czegoś do czytania, kiedy nie byłam mu potrzebna, żeby się nie zanudzić na śmierć.Do domu daleko, księgarni w okolicy brak, niedaleko był sklep, centrum handlowe raczej.Poszłam, stanęłam przed półkami z książkami, na których groch z kapustą, a większość książek do tego zniszczona.I co tu robić? Na chybił trafił wyciągnęłam tę z okładką, która mi się spodobała, przeczytałam kilka zdań ze środka.Były OK, sprawdziłam cenę i kupiłam.I tym oto sposobem stałam się właścicielką jednej z ciekawszych i piękniejszych książek, jakie udało mi się dotąd przeczytać „Madonna w futrze„Nie jest to porywająca powieść w ścisłym rozumieniu tego słowa.Nie ma tu wartkiej akcji, może nawet trochę…
-
Lion. Droga do domu
Pewnie część z Was widziała już film lub przeczytała książkę – teraz jest jakaś taka moda, żeby książkę wydawać w okolicach premiery filmu nakręconego na jej podstawie. To już drugi w ostatnim czasie taki przypadek, z którym się osobiście zetknęłam. Pierwszym były „Psy wojny” – jeszcze nie zdecydowałam się obejrzeć filmu.Jasne, że tak się dzieje w przypadku niewielkiej liczby tytułów i pewnie tylko tych najlepiej z jakiegoś powodu rokujących.Ja na razie jestem świeżo po lekturze ” Lion. Długa droga do domu” i tym razem na film chyba się jednak wybiorę.
-
To jest moje zdanie
Ja nie jestem ministrem, dlatego wolno mi powiedzieć to, co chcę. „Czarny marsz” to według mnie sprawa niepoważna. Nie uważam, że problem nie jest poważny, uważam, że niepoważna jest, a właściwie była, forma.