-
Smartfonowy świat
W niektórych filmach sciente-fiction, w których twórcy próbują pokazać przyszłość społeczeństw, ludzie są często idealni niemal pod każdym względem. Są piękni, idealnie ubrani, idealnie się zachowują i są idealnie pozbawieni emocji. Tak na przykład jest w „Equlibrium” ( tak, tak, ja wiem, to już się robi nudne) Ciągle do tego filmu wracam, coś mi się z nim kojarzy. Najwidoczniej takie zrobił na mnie wrażenie, albo, co gorsza to film w jakiś sposób proroczy.
-
Nie pasuję? Coś z tym trzeba zrobić
Wczoraj na blogu Joanny Glogazy przeczytałam bardzo fajny wywiad z dziewczyną, która pracuje jako wirtualna asystentka „Jak zostać wirtualną asystentką” Jest tam pytanie autorki o to czy wśród znanych jej rozmówczyni asystentek są takie, które są starsze. Odpowiedź brzmiała, że nie ma: Nie, nie kojarzę, myślę, że takiej osobie trudno byłoby się w tym odnaleźć. My jesteśmy cyfrowymi dziećmi i dla nas używanie pewnych narzędzi czy korzystanie z komputera i internetu jest naturalne. Chociaż uważam, że ludzie, którzy mają jakąś konkretną wiedzę w danej dziedzinie, byli księgowymi czy zajmowali się sprawami administracyjnymi albo pracowali jako redaktorzy i korektorzy, mogliby się w tym sprawdzić i wzbogacić ten rynek swoimi umiejętnościami. Pomyślałam…
-
Przerywnik muzyczny
Dzisiaj miał być bardzo ważny dla mnie wpis, ale wczoraj wieczorem usiadłam sobie do komputerka i miałam ochotę na coś ładnego i trafiłam na to nagranie.
-
Co o tym wszystkim myślisz?
Tak mi się trochę myśli nazbierało ostatnio. Czytam genialną książkę o Wisławie Szymborskiej, o której niebawem opowiem, a dzisiaj podzielę się kilkoma refleksjami, które w związku z tą lekturą się u mnie pojawiły. Dziś refleksja pierwsza.
-
Titanic. Pamiętna noc
Jako, że ostatnio znowu czytam więcej, pomyślałam, że mogłabym wrócić do piątkowych recenzji.Może nie co tydzień, bo aż taka szybka nie jestem, ale umówmy się, że jeśli będzie coś do napisana, to będę pisać.A dzisiaj będzie o Titanicu.
-
Inni, tacy sami
foto: FirmBee Dzisiaj będzie małe porównanie, właściwie taka refleksja nad tym, co było i nad tym, co jest. Skłoniła mnie do tego rozmowa zasłyszana dzisiaj w radio. Pani redaktor rozmawiała z panem psychologiem czy socjologiem lub kimś o podobnej specjalizacji na temat jakości intensywności kontaktów międzyludzkich w dzisiejszym świecie. O tym, jak bardzo i jak wielki wpływ na nie ma Internet, media społecznościowe i w ogóle dzisiejsza technika i nawał informacji, jakie docierają do naszych umysłów każdego dnia. Nie chodziło o udowadnianie, że dawniej było lepiej lub odwrotnie. Chodziło raczej o to, żeby skłonić nas, słuchaczy do refleksji, do zastanowienia i być może do zmiany nawyków.
-
A gdyby nas odcięli od Internetu, to co?
Kilka dni temu mignęła mi gdzieś w Internecie wiadomość na temat tego, że Rosja może, ma taką możłiwość, odciąć sporą część świata od prądu i Internetu. Rosyjskie okręty pływają sobie po Atlantyku w okolicy, gdzie są położone kable, przez które połowa ponoć świata łączy się z Internetem. Ze szczegółami się nie zapoznałam. Amerykanie monitorują podobno działania Rosjan, Brytyjczycy się nie wypowiadają. Światowa polityka to nie jest moja domena, dlatego nie będę się wypowiadać na ten temat. Piszę o tym tylko dlatego, że ta wiadomość skłoniła mnie do refleksji na temat tego, co by było, gdyby tak się rzeczywiście stało: gdybyśmy zostali odcięci od Internetu.
-
Młodzi robią swoje
Miałam dzisiaj pisać o czymś zupełnie innym, ale trafiłam wczoraj na coś, na kogoś, kto mnie zachwycił. Tak po prostu. Siedziałam, słuchałam i nawet nie chciało mi się spać ( co odbiło się na mnie niestety dzisiaj).