-
Smartfonowy świat
W niektórych filmach sciente-fiction, w których twórcy próbują pokazać przyszłość społeczeństw, ludzie są często idealni niemal pod każdym względem. Są piękni, idealnie ubrani, idealnie się zachowują i są idealnie pozbawieni emocji. Tak na przykład jest w „Equlibrium” ( tak, tak, ja wiem, to już się robi nudne) Ciągle do tego filmu wracam, coś mi się z nim kojarzy. Najwidoczniej takie zrobił na mnie wrażenie, albo, co gorsza to film w jakiś sposób proroczy.
-
Kim jestem dla moich dzieci
Dzień dobry. Tłumaczyć się czy nie z tej długiej nieobecności? Komu to potrzebne, prawda? Mnie na pewno nie. Zmęczona już jestem trochę faktem, że ile razy coś sobie zaplanuję, tyle razy moje plany rozwiewają się, jak dym, że się tak poetycko wyrażę. Miałam rozwijać skrzydła, zrobiłam sobie plan wpisów, czytałam, przygotowywałam sobie trochę materiałów. Miałam więcej czytać, miałam więcej ćwiczyć, miałam dłużej spać. Bla, bla, bla… I co? I pstro!
-
Dobry nauczyciel to skarb
Mało ostatnio piszę o moich Królewnach, bo po prostu nie za bardzo wiem jak. To już teraz duże dziewczyny. Starsza jest nastolatką od dwóch lat, z czego jest niemożliwie dumna i czym mnie, w zależności od okoliczności, doprowadza do śmiechu albo do szewskiej pasji. Młodsza miała bardzo trudny czas, który na szczęście powoli odchodzi do historii, choć opornie mu to idzie. Żeby nie zdradzać szczegółów, bo to jednak trudne i intymne sprawy, w jej życiu była toksyczna osoba, która mocno dała jej w kość, zanim ja się w ogóle zorientowałam. Pozbyłyśmy się jej, ale wiązało się to ze sporymi zmianami dla Królewny, których ona z założenia nie lubi. Wychodzimy na…
-
Cudowna wycieczka do Berlina
Opowiem Wam dzisiaj o tym, jak spędziłyśmy jeden z ostatnich weekendów ze starszą Królewną w Berlinie. Nie była to wycieczka krajoznawcza, a weekend niby razem, a jednak osobno. Opowieść nie będzie z rodzaju tych, jakie możecie spotkać na blogach podróżniczych, już choćby z tego powodu, że jak to ja, zapomniałam zrobić jakieś fajne zdjęcia. Tak byłam zaabsorbowana patrzeniem, słuchaniem, podziwianiem i pilnowaniem, bo pojechałam jako opiekunka, że zapomniałam o zdjęciach. A i nasz pobyt nie był obliczony na poznawanie niezwykłych miejsc, bo pojechałyśmy tam ze szkolną orkiestrą „Smyki”, ale co nieco spróbuję opowiedzieć. Na tyle malowniczo, na ile potrafię, żebyście i bez zdjęć mogli coś zobaczyć.
-
Czy to ma sens?
Jestem oszołomem, fanatykiem, nierobem i już nie pamiętam, kim jeszcze. Mam szaleństwo w oczach i w ogóle to na pewno jestem niespełna rozumu. Dlaczego? Bo poszłam na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy 🙂
-
Kilka słów o tym jak się nam udał wakacyjny wyjazd
Oczywiście, że nie udało mi się zrealizować nawet ćwierci tego planu czytelniczego, który sobie przygotowałam na wyjazd. No, ale pogoda była taka, że nic tylko w basenie siedzieć. A ja to już tak mam, że wody to się boję, jak ognia, więc dzieci wolę z oczu nie spuszczać. A jak się na dzieci patrzy, albo raczej z dziećmi fika, to trudno czytać, prawda?
-
Czy czeka nas przyszłość z filmów science-fiction
Czy kojarzycie takie filmy: „Fahrenheit 451”, „Elizjum” i „Equilibrium” ? Jeśli nie, to obejrzyjcie, bo dobre . Jednak nie po to by zachęcić do oglądania o nich piszę. Zaraz wyjaśnię o co mi chodzi, ale najpierw króciutko opowiem czy przypomnę o czym opowiadają.
-
Dziecko nie czyta? To może komiks
Dziś będzie znów o czytaniu, ale tym razem nie moim i trochę innym na dodatek. Będzie o komiksie. Ja komiksów nigdy nie czytałam i nie czytam, poza jednym jedynym, „Tytusem, Romkiem i Atomkiem”. Te historie kochałam i kocham nadal. Za moich dziecięcych lat były jeszcze z tego, co pamiętam jakieś komiksy wojenne, całe serie, którymi fascynowali się moi klasowi koledzy i pewnie jakieś inne, prawdopodobnie całkiem nawet sporo, ale nie kojarzę. Dzisiejsze komiksy to dla mnie również całkowita niewiadoma, więc także nie mogę się wypowiedzieć. Może poza tym, że te, które widziałam gdzieś okazjonalnie, nie zachęcały mnie do czytania. Przepraszam przy okazji wszystkich fanów komiksu, bo wiem, że jest ich…