-
Młodsza siostra
teraz pobaw się cichutko poczytaj sobie książkę, albo ja Ci poczytam, jeśli chcesz chodź porysujemy sobie ułóż puzzle. słyszysz, Ania gra, nie możemy jej przeszkadzać. Nigdy nie pisałam o młodszej Królewnie w kontekście gry na skrzypcach starszej. Dzisiaj będzie kilka słów o dzielnej młodszej siostrze.
-
Było święto
W ubiegłą sobotę mieliśmy święto. Było cudownie, radośnie, świetliście (nie żartuję), a wszystko za sprawą naszej starszej córki. Za sprawą jej skrzypiec. Za sprawą naszej Szkoły kochanej i za sprawą naszej pani M. kochanej – najlepszej nauczycielki na świecie, jak stwierdziła Królewna.
-
Kilka podsłuchanych przypadkiem zdań
Dzisiaj będzie trochę na luzie, bo jeszcze nie doszłam do siebie po szaleństwie poprzedniego tygodnia. Zorganizowanie, połączenie, posklejanie zajęć w szkole muzycznej należy do bardzo wyczerpujących zadań. Kiedy dopasujesz się do jednego nauczyciela, musisz kombinować, jakby tu dopasować się do kolejnego. A do tego trzeba wszystko pogodzić ze szkołą podstawową, no i trzeba jeszcze wygospodarować chociaż chwilę w ciągu tygodnia na odpoczynek czy trochę przyjemności nie związanych z nauką. Bo moje dziecko wciąż nie chce rezygnować z grania. Chyba jednak naprawdę, całkiem poważnie to kocha. Ja wysiadam, a Królewna, mam wrażenie dostała skrzydeł.
-
Dawniej to panie było lepiej…Naprawdę?
Kilka dni temu w lokalnych wiadomościach usłyszałam i zobaczyłam coś, co wprawiło mnie w prawdziwe osłupienie. Poważnie. Coś, co jakoś tak prawie, że nie przystaje do naszych bardzo nowoczesnych, ultra technologicznych czasów. Coś bardzo pozytywnego, co przypomniało mi czasy mojego dzieciństwa, kiedy podobne inicjatywy były popularne i promowane. Wiecie czyny społeczne, „Niewidzialna ręka to także ty” i tym podobne historie.
-
Czy Ty byś tak potrafił? O dzieciach, które dają radę
Mam tu na blogu taki dział Niezwykłe dzieciaki. I zwykle opisuję tutaj historie, które gdzieś znajdę: przeczytam, zobaczę, usłyszę. Opisuję, bo mnie poruszyły, wzruszyły, wydały mi się piękne. Dzisiaj pomyślałam, że dawno już nic nie pisałam o niezwykłych dzieciakach, a mam coś w zanadrzu. Postanowiłam jednak „zanadrze” zostawić sobie na przyszłość, a dzisiaj napiszę o niezwykłych dzieciakach, które mam wokół siebie. O dzieciakach, na które patrzę, z którymi rozmawiam.
-
Radość, tak po prostu
W sobotę do szkoły? Tak. I na dodatek moje córki czekały na tę sobotę juz od początku roku szkolnego z wielką niecierpliwością. Bo w minioną właśnie sobotę odbył się szkolny rajd. Nie był to byle jaki rajd, bo ze szkolnego boiska wspólnie wyruszyli uczniowie, nauczyciele, nie wyłączając pani dyrektor. I rodzice. Nie było oczywiście wszystkich, ale zebrała się silna grupa i było naprawdę świetnie.
-
Płatki miodowe na śniadanie?
O śniadaniach do szkoły już było, to dzisiaj kilka słów o śniadaniach przed wyjściem do szkoły. Bo zawsze się staram, żeby moje dziewczyny przed wyjściem do szkoły i do przedszkola zjadły w domu śniadanie. Nie jest to nic wielkiego, raczej takie małe symboliczne śniadanko, ale chodzi o to, żeby dzieci nie wychodziły z domu głodne. Wydaje mi się, że takie śniadanie najważniejsze jest o takiej porze roku jak teraz, zima, przedwiośnie, kiedy jeszcze rano jest ponuro wilgotno, wietrznie i nieprzyjemnie. Nawet małe śniadanie to odrobina energii.
-
Przemoc w szkole? Ciebie to też dotyczy
Przemoc w szkole? – Ależ nie, nie u nas, u nas takie rzeczy się nie zdarzają. – Tak, to smutne, ale walczymy, robimy, co możemy… Czyli co?