-
Cudowna wycieczka do Berlina
Opowiem Wam dzisiaj o tym, jak spędziłyśmy jeden z ostatnich weekendów ze starszą Królewną w Berlinie. Nie była to wycieczka krajoznawcza, a weekend niby razem, a jednak osobno. Opowieść nie będzie z rodzaju tych, jakie możecie spotkać na blogach podróżniczych, już choćby z tego powodu, że jak to ja, zapomniałam zrobić jakieś fajne zdjęcia. Tak byłam zaabsorbowana patrzeniem, słuchaniem, podziwianiem i pilnowaniem, bo pojechałam jako opiekunka, że zapomniałam o zdjęciach. A i nasz pobyt nie był obliczony na poznawanie niezwykłych miejsc, bo pojechałyśmy tam ze szkolną orkiestrą „Smyki”, ale co nieco spróbuję opowiedzieć. Na tyle malowniczo, na ile potrafię, żebyście i bez zdjęć mogli coś zobaczyć.
-
Pozwól sobie na chwilę luksusu – idź na koncert
Myślę, że najwspanialszym „wynalazkiem” człowieka jest muzyka. Tak, wiem, że zdobywamy kosmos. Że za chwilę niektórzy będą mogli wymienić sobie każdą część ciała i żyć w nieskończoność. Inni umrzeć w dowolnie wybranym momencie. Właściwie to już mogą. Coraz szybciej jeździmy i coraz wyżej latamy samolotami. Niektórzy już nawet latają czy fruwają bez samolotów. Nie wiem, jak się to cudo nazywa. Skafander, w którym, kiedy rozłoży się ręce, to wygląda, jakby się miało skrzydła. Tworzymy roboty, które zaczynają za nas myśleć. Panowie niedługo, ci którzy zechcą oczywiście, będą się mogli obejść zupełnie bez żywych kobiet i zastąpić je lalkami. Nie wierzę, że to piszę, kompletne science fiction. Jest całe mnóstwo wynalazków,…
-
Było święto
W ubiegłą sobotę mieliśmy święto. Było cudownie, radośnie, świetliście (nie żartuję), a wszystko za sprawą naszej starszej córki. Za sprawą jej skrzypiec. Za sprawą naszej Szkoły kochanej i za sprawą naszej pani M. kochanej – najlepszej nauczycielki na świecie, jak stwierdziła Królewna.