Adwent – mój dzień 3
7 grudzień, czwartek
Dzisiaj inaczej, prawie świeci słońce, nie wieje mocny wiatr. Na świecie całkiem ładnie.
A u mnie porażka.
Nie do końca, nie stuprocentowa, może nie aż porażka, ale jednak.
Jest zarys planu, ale w głowie.
Tyle się wczoraj tylko udało, ale za to udało mi się zachować spokój. A całkiem łatwo nie było.
I udało mi się porozmawiać od serca z młodszą Królewną. To się w jej przypadku rzadko zdarza.
Na dzisiaj w związku z tym nie dokładam żadnego nowego zadania.
Bardzo mi się podoba zachowywanie spokoju. Postaram się więc o to i dzisiaj.
I zmaterializuję mój plan na papierze. Na papierze jakoś najlepiej mi się takie rzeczy robi i najlepiej przyswaja je moja mózgownica.
Następne zadanie już sobie wymyśliłam, ale to jutro.