Co robi mama, kiedy dzieci śpią?
Czy Wy też tak macie, że nie potraficie opowiedzieć o tym, co przewija się przez Waszą głowę?
Bardzo byście chcieli.
I nawet znalazłyby się słowa, ale po ich złożeniu, okazuje się, że to nie to.
Niby jest jakaś historia. Niby jest początek, rozwinięcie i zakończenie, ale nie ma duszy, bo brakuje tak istotnych szczegółów, jak zapach, światło, jakiś zapamiętany odgłos, jakieś wyjątkowe uczucie, jakie towarzyszyło Wam w chwili, o której opowiadacie.Ja dzisiaj coś takiego przeżyłam, kiedy napadła mnie refleksja nad tym, jak bardzo wszystko się zmieniło.
I wspomniałam swoje dzieciństwo i te chwile, kiedy nie uświadamiając sobie tego wtedy wcale, czułam się bezpieczna.
I kiedy z bólem pomyślałam o tym, że moje dzieci mogą nigdy nie mieć takich wspomnień.
Staram się nie panikować i nie wpadać w przesadę, ale czuję po prostu strach.
Może inaczej byłoby, gdybym była sama, może bardziej trzeźwo i z dystansem patrzyłabym na to, co dzieje się ze światem, ale mam moje dwie królewny i boję się po prostu.
Przeczytałam dzisiaj bardzo dobry tekst Jasona Hunta. Podziwiam jego zdroworozsądkowe podejście do tematu, dystans i pewien cynizm i zgadzam się w zasadzie z tym, co napisał.
To prawda, wszystko już było, świat się nie zmienił i pewnie już nie zmieni. Nie uczymy się właściwie niczego, jako ludzkość. Wygłaszamy puste słowa, wykonujemy tak samo puste, nic nie znaczące gesty, a obok człowieka leżącego na ulicy przechodzimy obojętnie.
Doceniam umiejętność analizy Tomka, elokwencję, ale myślę, że pewne rzeczy dobrze się pisze, kiedy nie trzeba bezpośrednio konfrontować się z rzeczywistością, którą ogląda się z bezpiecznej odległości.
Można pozwolić sobie na obojętność, kiedy jest się odpowiedzialnym jedynie za siebie.
Sami wiecie, że moment, kiedy stajemy się rodzicami, zmienia wszystko diametralnie.
A w sumie to i moje słowa i jego słowa, i słowa prezydenta Hollanda, i słowa naszego ministra nie mają najmniejszego znaczenia.
W obliczu szaleństwa, żądzy krwi żadne słowa nic nie znaczą, bo są tylko zaklinaniem rzeczywistości, albo nieudolnym ratowaniem tego, co chcielibyśmy w sobie ocalić.
Każdy z nas pozostanie przy swoim stanowisku, a co ma się stać i tak się stanie, a nam, przynajmniej tym, którzy chcą w nią wierzyć, pozostaje tylko modlitwa.
Kiedy patrzę na moje słodko śpiące królewny, próbuję wierzyć, że będą miały piękne wspomnienia mimo wszystko.
2 komentarze
Grzegorz
Moja żona jak nasza córeczka śpi, to chwilkę się relaksuje i potem kładzie się spać, dość wcześnie, ale to zrozumiałe, nosi w sobie drugiego dzieciaczka 🙂 Już nie mogę się doczekać narodzin, choć nie wiem jak to potem będzie – 3 baby w domu
admin
Jak to jak będzie? A jak może być przy 3 babach w domu? Tylko świetnie:-)Dobrze, że żonka śpi, tak trzymać. Życzę wszystkiego najlepszego.