Czy potrzebujemy piękna w życiu?
Trudno mi się skupić na codzienności, kiedy słyszę informację o tym, że szaleńcy islamiści zabili ochroniarza belgijskiej elektrowni atomowej i ukradli jego przepustkę…
No, ale cóż, póki żyjemy, trzeba się skupić na życiu i trzeba mieć nadzieję, że nie tylko my, ale i nasze dzieci jeszcze długo będą mogły to robić.
Pewnie myślicie, że jestem wariatką, ale ja nie potrafię nie słyszeć, albo przejść do porządku dziennego obok takich informacji.
Moja wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach i nawet obmyślam plany na wypadek, gdyby trzeba było walczyć o przetrwanie.
Boże, a jeszcze rok temu martwiłam się tylko o to czy jestem gruba bardziej czy może trochę mniej.
Ok, show must go on.
Dzisiaj ma być o tym czy potrzebujemy piękna w życiu. Ha, ha, niezły temat, co?
A jednak.
Bez tego, co piękne nie bylibyśmy ludźmi. Czasem zdajemy sobie z tego sprawę, ale ostatnio chyba coraz rzadziej. Coraz bardziej jesteśmy pochłonięci zupełnie czym innym.
Czym? Bo ja wiem? Jakoś tak wszystko ciągle pędzi, że chyba nawet nie ma czasu, żeby zastanawiać się nad tym, że może czegoś nam brak.
Trzeba zdążyć tu i tam, zrobić zakupy, przygotować to i tamto.
W pracy być na 150%, zapoznać się z najnowszymi trendami, wrzucić fotki na fejsa, coś skomentować.
Artyści też jakoś tak zmaleli.
Głupie słowo, ale takie mi przyszło do głowy.
Kiedyś gwiazda to była gwiazda. Tajemnicza, odległa, ktoś do podziwiania, czasem do naśladowania.
Dzisiaj wszystko o wszystkich wiemy. Kto, gdzie i jaki ma tatuaż, z kim śpi.
Czy ma depresję, co je na kolację…
I zawsze musimy skomentować, porównać, wytknąć, że Lara Fabian to jednak nie to samo, co Celin Dion.
W sumie to chyba dobrze, bo na co nam dwie Celin, ja wolę Larę:-)
Zamiast do teatru, na koncert, do kościoła czy do kina, idziemy do galerii handlowej i ciągniemy tam dzieci.
I nagle czujemy się jacyś wypaleni, puści. Nagle brakuje nam sensu, bo nawet jeśli mam pieniądze, to co z tego?
Ile rzeczy można za nie kupić? I co z nimi robić?
Przychodzi moment, że nie wiemy jak spędzić wolny czas, jeśli nam się taki zdarzy, bo wszystko w nas ciągle gdzieś pędzi.
Na szczęście chyba coś powoli zaczyna się zmieniać. Coraz więcej ludzi, także tych najmłodszych, ale już świadomych, czuje potrzebę tworzenia i uczestniczenia.
Zaczynamy sobie chyba zdawać sprawę z tego, że potrzebujemy kwitnących wiosną kwiatów, widoku gór i morza.
Uśmiechniętych, dziecięcych twarzyczek, muzyki.
Potrzebujemy tworzyć, choćby pisankę na święta, choćby serwetkę na stół czy szalik na zimę.
Niektórzy z nas malują, fotografują, śpiewają czy tańczą. Inni słuchają muzyki lub podziwiają dzieła sztuki.
Smutno nam, że musimy żyć w szarych, smutnych blokowiskach, podczas, gdy nasi przodkowie starali się budować kamienice, które podziwiamy do dzisiaj i dbali o każdy szczegół.
Przecież od zawsze człowiek potrzebował piękna, od zawsze tworzył. Już w jaskiniach.
Dlaczego myśmy o tym zapomnieli, choć mamy tyle niesamowitych możliwości?
Życie jest piękniejsze i ciekawsze, kiedy otacza nas piękno, kiedy my to piękno tworzymy i przekazujemy. Także to wewnętrzne, którym potrafimy się dzielić, choć nic namacalnego nie tworzymy.
To jest ważne chyba zwłaszcza teraz, kiedy świat całkowicie zwariował.
Twórzmy piękno i dzielmy się nim.
Z szaleństwem nie wygramy, ale tak długo, jak to będzie możliwe, możemy być Ludźmi dla siebie, dla bliskich, dla przyjaciół, dla tych, których na co dzień spotykamy.
Z własnego doświadczenia wiem, że tworzenie daje niesamowitą radość.
Kiedyś udało mi się namalować obraz. Był chyba dość słaby, ale włożyłam w niego całe serce.
Był pierwszy i moja siostra, której go podarowałam, ucieszyła się.
Chyba nie była to radość tylko na otarcie łez, bo obraz wisi u niej na ścianie do dzisiaj.
Kiedy śpiewam z moim chórem, czuję taką niesamowitą radość, której nie da się opowiedzieć.
I muszę walczyć o każdy dźwięk, bo zawsze, na każdej próbie i podczas każdego występu się uczę, a talentem samorodnym nie jestem:-), ale kiedy uda mi się zaśpiewać czysto, jestem szczęśliwa.
A kiedy słyszę, że razem z pozostałymi 16 osobami brzmimy, jak jedna osoba, to jestem szczęśliwa razy 17.
Uwielbiam słuchać muzyki.
Co chwilę coś „odkrywam” i zachwycam się do upadłego. Może to głupio brzmi, ale uwielbiam się wzruszać, kiedy słucham, kiedy oglądam, kiedy coś się udaje.
Czuję, że żyję. Odrywam się od tego, co mnie przytłacza, od wszystkich kłopotów i smutków.
Na chwilę, ale ta chwila, jak krótka drzemka, podnosi na duchu, pomaga dalej żyć.
Patetycznie jakoś wyszło, ale co tam.
Życzę Wam wszystkim radości z tworzenia czegokolwiek i wzruszeń, które pomagają w przeżywaniu codzienności.
3 komentarze
Aneta
W dzisiejszych czasach – czasach wiecznej pogoni za tym co materialne coraz mniej czasu poświęcamy sobie. Wyciszenie, kontakt z przyrodą – tego nam potrzeba!. Odkrywania piękna w nas, zwolnienia choć na chwilę tępa życia. Rozładownia flustracji i stresu, który wymykający się z pod kontroli doprowadza do chorób i agresji.
admin
Dziękuję za mądre słowa.
Pingback: