Jak spędziłem koniec lata, film rosyjski
Film

Dwóch facetów na odludziu

Tym razem znów o filmie.
O filmie rosyjskim. Rosyjskie kino od zawsze, od dziecka uwielbiałam .
O przepraszam, dawniej przecież radzieckie.
Nie pamiętam dokładnie tytułów, historii, ale zapamiętałam atmosferę tych filmów, które widziałam.
Ten specyficzny klimat i to, że zazwyczaj opowiadały o miłości. Pamiętam  szczególnie jeden: „Moskwa nie wierzy łzom”.
Dlaczego? Nie wiem. Wiem, że bardzo podobała mi się główna bohaterka:-)Pamiętam pucułowatą, ładną kobietkę, z zabawną, jak na dzisiejsze czasy fryzurą. Pamiętam te wymowne spojrzenia i smutne oczy. Nie pamiętam o czym był film, ale wiem, że można go obejrzeć, więc być może sobie przypomnę.
Pamiętam, że jako mała dziewczynka bardzo kibicowałam jej uczuciu do pewnego pana, a to uczucie było bardzo wielkie i bardzo trudne i oboje prawie zawsze byli smutni.
O miłości Rosjanie zawsze bardzo ładnie opowiadają.

Jak spędziłem koniec lata” nie jest historią o miłości.
Chociaż miłość się tu pojawia, bardzo specyficzna, taka „męska” braterska,  jeśli wiecie o co mi chodzi. Takie wymowne spojrzenia, wymowne milczenie zamiast słów.
Głównie jednak w tym filmie chodzi o to, że…
Właściwie to nie wiem. I chociaż oglądałam z otwartymi ustami i nie mogłam oderwać wzroku od ekranu, to nie do końca jestem pewna, że wiem o co poszło.
To znaczy w zasadzie wiem, ale o co takie halo i ta walka na śmierć i życie?

Jak spędziłem koniec lata” to ciekawy film.
Z jednej strony doceniony przez krytyków. Otrzymał nagrody na festiwalu w Berlinie.
Z drugiej strony, z tego, co zdążyłam się zorientować, bardzo nerwowo przyjęty przez widzów.
Być może jednak to właśnie świadczy o wielkości filmu i aktora, że widzowie tak jednogłośnie i mocno go potępiają. Czy raczej jego postawę.
Nie jest to kino akcji. Zdecydowanie nie.
Dwóch facetów w świecie okrutnym i skażonym. Wykonujący ze śmiertelną powagą tajemnicze czynności. Co dzień te same.
Jeden to twardziel pamiętający lepsze czasy tej stacji badawczej na Arktyce, drugi to młokos po studiach, spędzający wolny czas z nosem w komputerowych grach.
Nie ufają sobie, a w momencie, kiedy lody wydają się być przełamane, wydarza się coś, co sprawia, że będą ze sobą walczyć i będą chcieli się nawzajem pozabijać.

Przepiękne zdjęcia. Praktycznie całkowity brak muzyki. Cisza i gra gestami, spojrzeniem, długie pauzy.
Nic się nie dzieje, a dzieje się tak wiele.
Jeśli lubicie takie kino, na pewno Wam się spodoba.
Nic więcej nie napiszę, bo zbyt wiele słów mogłoby zniszczyć Wam radość z oglądania.

2 komentarze

  • Jola JZG

    To może być ciekwe, a jednak powiem ci, że lubię dobrą muzykę w filmie.To buduje klimat.
    Mówisz, że Rosjanie potrafią pięknie mówić o miłości?Jak się okazuje, potrafią też pięknie milczeć i grać gestem. A to sztuka na tej wyspie, gdzie gadają i gadają od bladego świtu po ciemną noc :)….

    • admin

      🙂 dobre. Ja też lubię muzykę w filmie, ale chyba w tym filmie nawet lepiej, że jej nie ma, albo prostu nie przeszkadza to, że jej nie ma. Ja się zorientowałam dopiero pod koniec seansu. A co do umiejętności Rosjan do gry gestem i milczeniem, to przecież aktorzy na całym świecie jeszcze niedawno posługiwali się metodą Stanisławskiego 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *