Kto pojedzie na Eurowizję
Muzyka

Gdzie podziały się emocje?

Podejrzewam, że takie tematy, jak Eurowizja nie spędzają większości z nas snu z powiek, ale wiem też, że ten konkurs ma swoich oddanych fanów. Dzięki Eurowizji rozpoczęła swoją światową karierę moja ukochana Lara Fabian.
Nie z jej powodu jednak ten temat dzisiaj wymyśliłam.
Ostatnio obejrzałam polskie eliminacje czy preselekcje, jak zwał, tak zwał, do konkursu.
Normalnie bym nie oglądała i tematu by  nie było, ale moje Królewny są ostatnio zafascynowane, mówiąc  w skrócie, popkulturą, i wyboru właściwie nie miałam. 

Nudno, po prostu nudno

Wynudziłam się okropnie.
Dlaczego? Już mówię.
Wystąpiło chyba dziesięcioro wykonawców i spośród nich zapamiętałam jedynie dziewczynę o pseudonimie Ifi Ude i zespół Happy Prince.
Swoją drogą widziałam ich i słyszałam po raz pierwszy, ale nie śledzę na bieżąco tego, co dzieje się w polskiej muzyce rozrywkowej, więc mogli mi umknąć.
Podobnie, jak zresztą cała reszta tak naprawdę. Bo z całej dziesiątki kojarzę jedynie dwie osoby.

Nie wynudziłam się jednak z powodu tego, że ich nie znam. Wynudziłam się dlatego, że oni wszyscy zlali mi się w jedno.
Jakbym słuchała i oglądała jednego wykonawcę.
Ostatnio, właśnie przede wszystkim w polskiej muzyce, mam takie wrażenie, że wykonawcy, artyści są do siebie wszyscy podobni.
Zarówno pod względem image, chociaż każdy stara się wyróżnić, to paradoksalnie jakoś się do innych upodabnia, ale przede wszystkim muzycznie, wokalnie.

Co się stało, co emocje stąd zabrało

Taki mały przykład.
Jako, że do oglądania The Voice of Poland też zostałam przymuszona swego czasu (teraz już nie daję rady i robię coś innego w czasie emisji; nie lubię po prostu, męczą mnie takie widowiska i ta sztuczność, która, jak dla mnie, z nich bije), to miałam okazję poznać finalistkę jednej z edycji, Aleksandrę Nizio.
Świetna dziewczyna, osobowość i genialny głos przede wszystkim w tym wypadku.
Śpiewała wspaniale, z charakterem.
Była jakaś, indywidualna, opowiadała historię.
I co? Ostatnio przypadkiem trafiłam na nią na YouTube. Podobno nagrywa płytę.
Tylko, że ja jej pewnie nie będę słuchała.
Żeby nie gadać za dużo. Porównajcie sobie te 2 nagrania. Może to tylko moje odczucia i nie mam racji?
Pierwsze nagranie z programu, drugie, to nowa piosenka.

Przy tym bardzo podoba mi się jak Ola śpiewa, ale jednak nie chce mi się tego słuchać.
I to samo uczucie towarzyszyło mi podczas oglądania wspomnianych eliminacji do Eurowizji.

Opowiadajcie coś, chcę zostać

Nie wiem na czym to polega? Pewnie wcale nie znam się na showbiznesie, ale myślę sobie, że w sumie nie muszę się na nim znać.
Jako widz i słuchacz oczekuję po prostu emocji, a kiedy ich nie znajduję, idę gdzie indziej ich szukać.
Może to jest sprawa tekstu, kompozycji, aranżacji?
Nie wiem. Wiem, że brakuje mi tu historii, szczerości.
Zastanawiałam się dlaczego tak bardzo lubię Larę Fabian, dlaczego tak dużo słucham ostatnio Imany, albo Iyeoke czy Kovacs albo Eda Sheeran’a. To przecież też muzyka pop.

I wymyśliłam sobie taką teorię.
Oni tworzą, opowiadają historię. Tam jest życie, są emocje.
W ich przypadku, nawet nie znając języka, nie znając tekstu, mogę stworzyć, opierając się na tych emocjach, własną historię.
Nie chcę powiedzieć, że nasi młodzi śpiewacy nie wkładają w to, co robią serca, ale coś tu, jak dla mnie nie gra.
Coś, co mnie zniechęca.
Nie wiem, jak się na to zapatrujecie, jeśli w ogóle się zapatrujecie. To, co napisałam to tylko moje bardzo subiektywne odczucia.

A na koniec jeszcze w takim razie, żeby wszystko już było wiadomo Ifi Ude i Happy Prince

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *