Niewinni i cała reszta
Uff… Już dawno nie zdarzyło mi się przeczytać książki i nie wiedzieć, co można o niej powiedzieć
I to dlatego, że jest tak dobra.
Z czego wynika ta trudność?
Na okładce przeczytałam, że jest to książka o przyjaźni, samotności i o robieniu filmów.
I w zasadzie wszystko się zgadza, tylko, że to za mało i że to nie do końca oczywiste.
Po pierwsze wydaje mi się, że to nie jest książka dla wszystkich.
Z jednego powodu – nie każdy będzie zainteresowany dogłębnym zapoznaniem się ze sposobami tworzenia filmów.
A w „Niewinni i cała reszta” temu tematowi autorka poświęciła bardzo dużo miejsca.
Dwie z bohaterek to reżyserki filmowe.
A jedna z nich, Meadow podchodzi do swojej pasji bardzo poważnie. W zasadzie podporządkowuje jej całe swoje życie, co w efekcie prowadzi ją po latach do zaskakującej refleksji i nie do końca takiej, jakiej by się spodziewała prawdopodobnie.
Carrie prezentuje zupełnie inne podejście, chciałoby się powiedzieć prostsze. Tyle, że na koniec nie jest oczywiste, która z nich była bliższa spełnienia.
Nie jest to jednak książka tylko i wyłącznie o kręceniu filmów.
O czym jest? O życiu 🙂
Naprawdę nie jest łatwo o niej napisać.
Nie ma głównego bohatera. Takie jest moje zdanie, chociaż być może takim bohaterem jest dla innych czytelników Meadow.
Według mnie bohater jest rozproszony czy inaczej zbiorowy – to po prostu ludzie z pewnego pokolenia żyjący w określonych warunkach, mający do dyspozycji podobne możliwości.
Jest to pewnego rodzaju studium postaw wobec rzeczywistości. Wobec wyzwań całkowicie zwyczajnych i tych odrobinę większych.
Jest tu kilka wątków poprowadzonych niezależnie obok siebie, właściwie zupełnie bez emocji, które finalnie splatają się ze sobą, co dopiero daje pełny obraz pewnego pokolenia i całej sytuacji.
Pytanie czy tylko jednego?
Bo obraz, mówiąc oględnie, nie wygląda zbyt optymistycznie.
Osobiście czytało mi się „Niewinni i cała reszta” bardzo dobrze i mnie ta historia wciągnęła.
Dana Spiotta ma świetny styl i doskonale udaje jej się pokazać emocje, chociaż nie robi tego w jakiś wyjątkowo spektakularny sposób.
Ma do swoich bohaterów spory dystans, nie identyfikuje się z żadnym z nich, a mimo to pokazuje ludzi z krwi i kości, wewnętrznie rozdartych i szukających jak zawsze bardzo podstawowych wartości i uczuć.
Czy książka ma szansę stać się bestsellerem?
Tego nie wiem. Biorąc pod uwagę to, co napisałam na początku, że nie jest to moim zdaniem książka dla wszystkich, być może nie.
Choć z drugiej strony, autorka ma już na swoim koncie znaczące nagrody i sporo nominacji.
Bez względu na to czy będzie to bestseller czy też nie, myślę, że jednak warto poznać tę pisarkę i jej bohaterów.