polski serial Gang Zielonej Rękawiczki Małgorzata Potocka, Magdalena Kuta i Anna Romantowska
Film

GANG ZIELONEJ RĘKAWICZKI – GENIALNY POLSKI SERIAL

Wy też tak namiętnie oglądacie seriale?

Seriale oglądam bardzo, bardzo rzadko. A ostatni polski serial, który oglądałam, to było chyba „Ranczo”.
Bo „U Pana Boga za piecem” i reszty serii do tego gatunku zaliczyć chyba nie można?
Nie przepadałam nigdy za tworem, jakim był polski serial w tzw. nowej Polsce.
Po mojej ukochanej „Wojnie domowej„, „Czterdziestolatku” czy „Alternatywy 4” tylko nieliczne wydawały mi się na tyle interesujące, żebym zdecydowała się poświęcić im swój czas.
I nawet ich dzisiaj nie pamiętam.

Jednym słowem nie jestem fanką i z lekkim zdziwieniem obserwuję tę fascynację różnego rodzaju serialami wśród znajomych, a nawet i własnych dzieci.
Co jeszcze prawdopodobnie lepsze, do niedawna nie miałam pojęcia, że tworzy się ich aż tak dużo.
I że część z nich ma swoich oddanych fanów.

Fakt, dobry film wciąga i czasem trudno się człowiekowi oderwać, ale żeby tak ślęczeć przed monitorem czy ekranem w nieskończoność i oglądać w całości jeden sezon?
A potem drugi?
Wariactwo.
Tak sobie właśnie do niedawna myślałam.
I w sumie to zdania nie zmieniłam, bo coś takiego, jak ten serial, o którym zaraz opowiem, to chyba nie prędko znowu obejrzę.

Gang Zielonej Rękawiczki

Genialny polski serial. Obejrzałam wszystkie 8 odcinków w jeden wieczór.
I żałowałam, że to już koniec 🙂
Bardzo mi się podobał i jeszcze dzisiaj, chociaż minął chyba miesiąc, na myśl o nim uśmiecham się.
A teraz jestem w kropce.
Bo przeczytałam przed pisaniem tego postu kilka recenzji Gangu Zielonej Rękawiczki i większość z nich rozmijała się z tym, co ja sama o nim myślę.
A to, że dowcipy to stare suchary.
Albo, że scenariusz słaby, bo nielogiczny, bo zbyt dużo wątków.
Że co to w ogóle za temat, co za bohaterowie?
A bracia Mroczek, to w ogóle słabo wypadli.

No i jestem w kropce.
Bo ja mam zupełnie inne odczucia.
Pomysł na zrobienie głównymi bohaterkami filmu trzech starszych pań, które trafiają, nota bene 🙂 do domu starców jest według mnie ciekawy sam w sobie.
Taki film w czasach, w których wszechobecny jest kult młodości i zewnętrznego piękna (bez względu na oficjalne deklaracje o tolerancji) to niemal akt bohaterstwa 🙂

A wielość i różnorodność wątków jest moim zdaniem zaletą tego serialu.
To, że pewne z nich rozwijają się w sposób mało logiczny, jakiś wręcz abstrakcyjny momentami, to kolejna jego zaleta. Bo moim zdaniem to całkowicie wpisuje się w konwencję tego filmu.
Dlatego też między innymi jest zabawny.
On taki po prostu, z założenia może, a może tak się to w trakcie pisania rozwinęło, miał być.

Polski serial o seniorach z domu starców – czy to może się podobać

Ogromna zaleta scenariusza to charakterystyczne, ciekawe i wyraziste postaci.
Takie kompletne od wyrazu twarzy, języka, którego używają, postawy, ubioru, fryzury, tików…no wszystkiego po prostu.
Co do poziomu dowcipów trudno mi się wypowiadać.
Być może to kwestia gustu, o którym się podobno nie dyskutuje.
A może każdego po prostu śmieszy coś innego.
Może to kwestia różnic pokoleniowych?
Być może ludzie młodsi ode mnie pewnych rzeczy nie widzą i nie rozumieją tak, jak ja i starsi ode mnie?
Może wydaje im się, że ludzie starzy to tylko bezradni dziadkowie czekający na śmierć?
Kto wie.

I może dlatego, że ten polski serial pokazuje coś zupełnie innego od tego, co przyzwyczailiśmy się, bo musieliśmy oglądać, wydaje się niektórym, że to nieprawdopodobne czy nie logiczne.
No umówmy się, że starsza pani biegająca boso po dachach to jest wytwór wyobraźni 🙂
Jednak niespełnione marzenie o wystawie własnego malarstwa czy o spotkaniu miłości u schyłku życia już przecież jest prawdopodobne.
I w Gangu zielonej Rękawiczki oba marzenia się spełniają.
Bo oprócz tego, że jest to zabawna, trochę fantastyczna historia trójki przyjaciółek-złodziejek, to jest to bardzo ciepła opowieść o ludziach, którzy przeżyli już większą część swojego życia i wciąż chcą, próbują i potrafią się nim cieszyć dopóki żyją.

Niektórzy piszą, że gdyby nie aktorzy, ten serial nie ma prawa się obronić

Co do aktorów, co do poziomu aktorstwa, zgadzam się w stu procentach. A nawet w dwustu.
Być może teza z nagłówka bierze się stąd, że oni są wszyscy tak genialni, że nie sposób wyobrazić sobie filmu bez nich.
Z tym mogę się zgodzić.
I kiedy się tak zastanawiam na czym polega ten geniusz, to w zasadzie nie wiem.
Bo nie ma tu żadnych fajerwerków.
Nie ma popisów aktorskiego kunsztu, w tym sensie, że ktoś próbuje zdominować resztę.
Oni tu wszyscy po prostu dopasowali się do siebie.
Każdy dał co miał najlepszego, w ramach ogólnej koncepcji, stylistyki.
Każdy ma taki jeden szczegół, charakterystyczny, który go wyróżnia, a wszystkie te szczegóły tworzą spójną całość.
I nawet wspomniani we wstępie, krytykowani bracia Mroczkowie się w to wpisują.
Bo widać w ich roli jakiś dystans do samych siebie.
Jakby puszczali oko do widza, że wiecie, my tu tak trochę dla żartu jesteśmy.
Ich bohaterowie noszą nawet te same imiona, co panowie w rzeczywistości.

Szczegół to bardzo istotna sprawa

W tym serialu to widać na każdym kroku, ale na medal zasługuje Mirosław Zbrojewicz i jego komisarz Alfred.
Jego torba przewieszona przez ramię i rower, którym się przemieszcza po mieście, a może tylko go prowadza ze sobą.
Te jego konferencje prasowe, to istny cyrk.
Zdjęcie zmarłej mamusi w ramkach, które nosi ze sobą i z którym w trudnych momentach rozmawia. Nieśmiałość w kontaktach z podopieczną Gujską.
I te jego obiady w …no właśnie, chyba w starym kasynie policyjnym/milicyjnym z całym codziennym rytuałem. Z daniem, prawdopodobnie zawsze tym samym.
I ten jego wyraz twarzy.
Wiecznie zdziwiony, zmartwiony, zdziwiony…
Mistrz.

Każda z postaci, każdy aktor zasługuje na kilka specjalnych zdań, ale pan Mirosław pojawia mi się przed oczami natychmiast, kiedy wspomnę sobie o tym serialu Netflixa.
Z kolei najlepsza dla mnie scena serialu to ta, kiedy trzy nowo przybyłe do Drugiego Domu panie, przebrane w stroje kąpielowe i szlafroczki, wyposażone w ręczniki maszerują przez cały dom do basenu, wzbudzając tym niemałą sensację.
Po czym okazuje się, że basen jest pusty. Nie ma w nim wody.
Bo Dom jest tylko przykrywką dla pazernej pani dyrektor.
I wiem, myślicie teraz, no tak, to jednak wariatka, co w tym śmiesznego?
No nie da się tego opowiedzieć. To trzeba po prostu zobaczyć.
Bo to jest naprawdę śmieszne, tylko musi być kontekst.

Nie podejrzewałam, że polski serial może być tak dobry i mam nadzieję, że powstanie takich więcej.
Tak przemyślanych, dopracowanych w każdym szczególe ciekawych historii, które będą po prostu dobrą rozrywką.
Jeśli jeszcze Gangu Zielonej Rękawiczki nie widzieliście, to polecam Wam go z całego serca

***************************************************************************************************************
Fot. w tekście: kadr z filmu- Małgorzata Potocka, Magdalena Kuta i Anna Romantowska w serialu „Gang Zielonej Rękawiczki” czyli Kinga, Zuza i Alicja zdążające do basenu 🙂

2 komentarze

  • Beata

    Zgadzam się w 100% z tym opisem. To wyjątkowy serial. Jakby trochę poza czasem. Znakomita scenografia, zdjęcia wnętrz w artystycznym klimacie. Niestety w drugiej części już tego nie odnajduje. Może ktoś nakręci ją
    „po staremu” jeszcze raz.

    • Magdalena Forst

      No cóż, tak to zwykle bywa z drugimi częściami 🙂 kiedy pomysł nie jest już taki świeży, a nie ma nowego, ale nie oglądałam jeszcze, więc nie mogę się wypowiedzieć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *