Życie z menopauzą nie jest proste, ale damy sobie radę
Życie z menopauzą nie należy do łatwych.
Te nocne poty, uderzenia gorąca, rozdrażnienie i brak snu.
Te stany depresyjne i żal za tym, co przeminęło – za młodością, urodą, sprawnością.
Obawa przed tym, co będzie i o to, że to już koniec życia, jakie znamy.
75% kobiet w pewnym wieku, u każdej z nich w różnym, przeżywa niejednokrotnie katusze.
A co w tym wszystkim najgorsze, są pozostawione właściwie same sobie. Zmuszone jednocześnie do normalnego funkcjonowania w domu i w pracy.
Bo przecież menopauza to nie choroba.
Ciekawe w takim razie dlaczego co i rusz można usłyszeć o lekach na menopauzę?
Faktycznie – menopauza to nie choroba
Niestety jednak większość kobiet czuje się w tym czasie tak, jak gdyby była chora.
Wiele z nich opowiada o bólach w ciele, które pojawiają się nie wiadomo skąd i dlaczego.
Bóle stawów, kości, mięśni, bóle głowy.
Ogólne osłabienie, jakby w ciele trwał jakiś stan zapalny.
Jak opowiadają niektóre panie, lekarze podchodzą do tego rodzaju objawów w dosyć dziwny sposób.
Jakby niechętnie czy nonszalancko.
Nie chcą podobno zlecać badań, wygłaszają tyrady o starości i że to przecież naturalny stan.
O tym, że to, co było, minęło. Lub przypisują pacjentkom choroby, które po czasie okazują się pomyłką.
Jasne lekarz też może się mylić, gdyby jednak zlecił badania, być może oszczędziłby pacjentce przykrych konsekwencji pomyłki.
To wszystko, co piszę jest zasłyszane przeze mnie, niepotwierdzone w żadnym gabinecie lekarskim, bo wygląda na to, że ja jestem w tej 25 % mniejszości. Z czego się zresztą bardzo cieszę.
Coś chyba jednak musi być na rzeczy, skoro tak wiele kobiet opowiada bardzo podobne historie.
Poradzę sobie sama
Zniechęcone czy wręcz załamane niejednokrotnie kobiety biorą sprawy w swoje ręce.
Zaczynają szukać ratunku na własną rękę.
U koleżanek, znajomych, u koleżanek koleżanek, w Internecie.
Niejednokrotnie są tak zrozpaczone, że działają chyba trochę bezrefleksyjnie i za dobrą monetę przyjmują wszystko, co usłyszą.
Byle tylko poczuć się wreszcie trochę lepiej.
Pal sześć z ewentualnymi konsekwencjami, które mogą nadejść kiedyś. Teraz chcę się wreszcie poczuć lepiej.
To autentyczny komentarz, który niedawno przeczytałam.
W ruch idą tabletki polecane przez znajome lub reklamowane w telewizji czy Internecie.
I wymuszane na lekarzu lub kupowane gdzieś najczęściej za granicą hormony.
Nawet wtedy, kiedy lekarz zdecydowanie odradza.
Nawet wtedy, kiedy mają wiedzę o tym, że HTZ może spowodować zachorowanie na raka.
Tak bardzo źle się czują, że bez względu na koszty, wbrew rozsądkowi chcą to zatrzymać
Życie z menopauzą nie powinno tak wyglądać
To smutne, że jesteśmy skazane na coś takiego w dzisiejszych czasach rozwoju i postępu.
Smutne, że jesteśmy pozostawione same sobie w tych trudnych momentach.
Pewnie nie we wszystkich przypadkach tak jest, na pewno są empatyczni lekarze, którzy podchodzą do sprawy z uważnością i chcą pomóc.
Skoro jednak tak wiele kobiet opowiada tak podobne historie, to jest to problem.
Dlatego tak bardzo chciałabym, żeby jak najwięcej pań dowiedziało się, że można sobie z objawami menopauzy poradzić w zupełnie naturalny sposób.
Że można poczuć się lepiej i jednocześnie pozbyć się obaw o ewentualne skutki uboczne.
Bardzo bym chciała, żeby jak najwięcej kobiet poznało Shatavari i przekonało się, że natura potrafi zdziałać cuda.
Trzeba jej tylko dać trochę czasu.
Że warto zacząć działać wcześniej, bo przecież jesteśmy świadome tego, że młodość i piękno nie trwa wiecznie.
Zacząć działać wtedy, kiedy jeszcze być może nic, albo niewiele wskazuje na to, że menopauza jest już za progiem.
Że się da, że można się przygotować.
Można sobie pomóc i połączyć Ashwagandhę, która pomaga opanować emocje, z Shatavari, która przygotuje organizm na objawy, które nadejdą.
Że później, w efekcie będzie dużo łatwiej.
Ziółka na mnie nie działają
Tak napisała w komentarzu pod jakąś dyskusją jedna z pań, która przekonywała, że hormonalna terapia zastępcza – HTZ, to jedyny ratunek w menopauzie.
Trochę trudno się dziwić, że tak jest, tzn. że ziółka nie działają.
Zrobiłam mały przegląd składów suplementów czy leków proponowanych w objawach menopauzy dostępnych w aptekach.
Ich składy to głównie koniczyna czerwona w różnych proporcjach, wyciąg z szyszek chmielu lub pluskwica groniasta. w różnych proporcjach i połączeniach z innymi roślinami.
No to po kolei.
Koniczyna czerwona zawiera 30 % izoflawonów czyli inaczej fitohormonów.
Sprawdza się doskonale w kosmetyce spowalniając efekty starzenia się skóry, ma wpływ na układ krążenia.
W ulotkach podaje się również, że przeciwdziała objawom menopauzy: nocnym potom, uderzeniom gorąca, niepokojowi czy drażliwości.
Okazuje się jednak, że w badaniach klinicznych wpływ koniczyny czerwonej jest podobny jak wpływ działania placebo.
Być może część pań odczuwa po jej zastosowaniu poprawę, ale nie jest to poprawa długotrwała.
A o taką nam przecież chodzi.
Chodzi przecież o to, żeby życie z menopauzą nie było czymś, o czym szybko chcemy zapomnieć, ale czasem, w którym możemy żyć – pracować, spotykać się, kochać, cieszyć tym, co nam przynosi każdy dzień.
Życie z menopauzą nie jest łatwe, po co sobie jeszcze szkodzić
Trochę poważniej wygląda sytuacja z pluskwicą groniastą i szyszkami chmielu.
Chociaż pluskwica wydaje się rośliną idealną do zastosowania w okresie klimakterium, bo dobrze radzi sobie z łagodzeniem uderzeń gorąca i nocnymi potami, wycisza kołatanie serca i bóle głowy, to ciągle w pamięci musimy mieć konieczność stosowania wszelkich preparatów przez długi czas.
I ten warunek niestety pluskwicę powinien wyeliminować.
Dlatego, że jej długotrwałe stosowanie może prowadzić do pogorszenia się stanu zdrowia.
Podobnie, jak w przypadku bardzo silnie działającego żeńszenia syberyjskiego, który czasem można znaleźć w suplementach na menopauzę.
Szyszki chmielu zawierają natomiast odkryty w latach 90-tych XX w. silny fitohormon 8-PN.
W związku z tym działanie szyszek chmielu na skutki menopauzy jest silne i odczuwalne.
Ponieważ jednak 8-PN został niedawno dopiero wprowadzony do stosowania, nie ma badań nad skutkami jego długotrwałej suplementacji.
Ponad to istnieje w tym przypadku ryzyko wystąpienia nowotworów estrogennie zależnych, podobnie, jak podczas stosowania HTZ.
TUTAJ króciutko, dla przypomnienia, o tym, jak to z tymi hormonami jest
I do tego wszystkiego szyszki chmielu wiele osób uczulają.
Kobieto decyzja należy do ciebie
Każdy z nas jest inny.
Ma inne priorytety, inaczej podchodzi do wielu spraw, w tym do własnego zdrowia i życia.
Na pewno to, co piszę, nie przekona każdej z pań, która to przeczyta.
Piszę prawdopodobnie głównie do tych, które podobnie, jak ja wychodzą z założenia, że zdrowie mamy jedno i starają się na nim nie eksperymentować.
Ja wolę czasem dłużej poczekać na efekty czy poprawę i mieć świadomość, że sobie nie zaszkodzę.
Od zawsze wystrzegam się specyfików leczących w jedną noc z grypy.
Nigdy nie przyjmowałam żadnych środków na odchudzanie, chociaż z wagą walczę całe życie.
Są jednak tacy, którzy to robią i nie mają z tym problemu.
Ich prawo.
Dlatego nikogo do niczego nie namawiam.
Jeśli jednak myślisz podobnie, jak ja, a menopauza się zbliża lub już daje Ci w kość, to z serca polecam Ci Shatavari lub połączenie Shatavari z Ashwagandhą.
Pomożesz sobie bez obaw o zdrowie, a twoje życie z menopauzą nie będzie udręką.
I dla pewności, jeśli masz obawy, uzgodnij to po prostu z lekarzem.
**********************************************************************************
W tekście znajduje się link do strony firmy Organic Life, z która współpracuję.
Dołączam również kupon rabatowy RABAT25%/PL086005, z którym Shatavari, Ashwagandę i wszystkie inne suplementy i kosmetyki kupicie z 25 % rabatem:-
Jeden komentarz
Pingback: