Święta to dobry początek
– Mamo, dlaczego dzieci ze szkoły muzycznej są inne?
Tak zapytała mnie pewnego dnia moja córka, kiedy szłyśmy rano do szkoły.
– Inne czyli jakie?
– No wiesz, takie grzeczniejsze i spokojniejsze.
Są, towarzyszą, pomagają, pocieszają, dodają otuchy
Wytłumaczyłam, jak potrafiłam. Że te dzieci są pewnie bardziej wrażliwe, bo przecież, żeby grać na instrumencie, trzeba być wrażliwym. Że te dzieci, tak, jak ona muszą być bardziej zorganizowane i zdyscyplinowane i że ćwiczą to każdego dnia i po prostu wchodzi im to w krew. Nie w głowach im głupoty.
Wystarczyło. Nie zagłębiałam się bardziej w temat.
Myślę jednak, że jest jeszcze coś, co powoduje, że dzieci ze szkoły muzycznej są rzeczywiście trochę inne.
To widać na pierwszy rzut oka. Wszystkim, przynajmniej od czasu do czasu, od małych do większych, towarzyszą rodzice, albo dziadkowie.
Są na rozpoczęciu roku szkolnego, albo na jego zakończeniu. Przychodzą na egzaminy, na audycje, koncerty. Czekają na korytarzach, pomagają dźwigać instrumenty. Siedzą w bufecie i rozmawiają z dziećmi, z innymi rodzicami, z nauczycielami.
Są, towarzyszą, pomagają, pocieszają i dodają otuchy.
I inny obrazek.
Rano. Przedszkole młodszej córki. Kiedy córa rozbiera się w szatni, przychodzi jej kolega z tatą.
Tata od progu pogania, szarpie za rękaw kurtki, potem za nogawkę od spodni, wyrywa dziecku czapkę z ręki, żeby położyć ją na półce. Nie odzywa się do małego ani jednym słowem.
Kiedy chłopiec się przebrał, po prostu wstał, odwrócił się i poszedł. Tata poszedł w drugą stronę.
Nie powiedział nawet, cześć synu.
Czy trzeba coś dodawać
Na dniach trafiłam na artykuł, w którym autorka przekonywała rodziców do poświęcenia dzieciom więcej czasu w święta.
Pisała, żeby się zatrzymać w pogoni i porozmawiać, zagrać w grę, wspólnie obejrzeć bajkę. Bardziej być dla dzieci.
Pięknie i całkowita racja. Tyle, że dwa dni nie wystarczą na nawiązanie prawdziwej więzi. Mogą być wspaniałym początkiem, ale tylko początkiem.
Warto jednak zacząć, żeby później kontynuować.
Bo efekty są widoczne gołym okiem, nawet dla małego dziecka.
Wesołych, wspaniałych, cudownie rodzinnych i ciepłych
Świąt wszystkim życzę bez względu na światopogląd.