kompas
Archiwum bloga

To nieprawda, że się nie da. Możemy zmieniać świat

Czasami jest tak, że wydaje się, że nic się nie da, że wszystko jest bez sensu.
Dzień mija za dniem,  a wszystkie właściwie jednakowe. Tu kłopot, tam kłopot, tu przykrość, a tam jeszcze większa przykrość, sprawy nie do rozwiązania, pogoda brzydka, dzieci nie słuchają, mąż duchem nieobecny i wtedy trafia się na taki artykuł, jak ten o gimnazjum w Luboniu.

Szkoła właściwie chyba, jak każda. O tym nic  w artykule nie ma, ale podejrzewam, że gimnazjalistom daleko do ideałów, podobnie, jak nauczycielom.
Tyle, że to w tym przypadku nieważne, albo mniej ważne, kiedy na drugiej szali położymy fakt, że wszystkim się chce.

Ja mam wrażenie, że to nie jest zbyt częste zjawisko, to, że komuś coś się chce. Najczęściej spotykam się z postawą:

  • Boże, jak źle, ale co ja mogę
  • wszystko jest do d…, ale i tak nie mam na to wpływu
  • co zrobić, co zrobić… i głębokie westchnienie

albo, kiedy jest jakaś propozycja:

  • a, to głupie
  • a nie, tego się nie da zrobić
  • niech się inni zaangażują

A tu, proszę, jest pomysł, są chętni do udziału w nim i są efekty.
Nie mam wiedzy na temat tego, kto jest inicjatorem działań w lubońskim gimnazjum, wiem tylko, że szkoła bierze udział w programie Eduspace, ale nie udało mi się odnaleźć niczego po polsku na temat samego programu.

Pomysł polega na tym, że projektuje się sposoby, które mają pomóc uczniom w przyswajaniu wiedzy.
I tak na schodach gimnazjum wymalowano daty ważnych wydarzeń historycznych.
Wchodząc na piętro nie sposób ich nie zauważyć, chyba, że ktoś notorycznie buja w obłokach. Prawdopodobnie tylko bardzo opornym uda się nie zapamiętać choćby jednej daty.
Dla bujających w obłokach i jednocześnie mających problem z orientacją, na suficie klasy, w której odbywają się lekcje geografii, wymalowano efektowny kompas.
Jako, że to XXI wiek szkoła działa również w Internecie. Organizuje akcje na Facebooku. Jedna z nich już niebawem, bo 10 listopada.
Z okazji Święta Niepodległości, zdjęcie profilowe szkoły zastąpi postać jednego z ważnych bohaterów historycznych.
Wystarczy polubić zdjęcie, żeby otrzymać notkę na jego temat. Przed klasówką, jak znalazł.

Inną stroną tego medalu jest inicjatywa, która  jest następstwem pierwszej. Na farby chociażby czy inne koszty związane z realizacją pomysłów potrzeba przecież pieniędzy.
Te, które szkoła otrzymuje od miasta, są niewystarczające. To jednak nie jest przeszkodą, bo pieniądze można pozyskać w inny sposób.
Można na przykład zaangażować uczniów, ale wcale nie w zbiórkę.
W gimnazjum w Luboniu uczniowie piszą wiersze, które później wydają i sprzedają, tworzą również kalendarze, które cieszą się powodzeniem.
Można? Można.

Jak dla mnie genialna sprawa. Pomysły wspomagające naukę to wielka rzecz, ale mnie najbardziej zaimponował pomysł z wierszami i kalendarzami.
Bo wcale nie tak łatwo jest zaangażować w cokolwiek dzisiejsze dzieciaki, a jeśli nawet nie zaangażować to namówić na pokazanie siebie ze strony, która co by nie mówić, najpopularniejsza w dobie Instagramów, Facebooków i innych portali nie jest.

Ode mnie wielkie brawa i wdzięczność za otuchę wlaną w serce, bo można, jeśli się chce, zmieniać świat. W mikroskali, ale w tym mikro najważniejszym dla nas.

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *