Archiwum bloga

Zajęcia dodatkowe dla dzieci

Jak to z tymi zajęciami dodatkowymi dla dzieciaków jest?
Posyłać czy nie?
Odpowiedź według mnie powinna brzmieć: to zależy.
Od dziecka.

Z całą pewnością dodatkowe zajęcia, po lekcjach, to wiele plusów.

  • Po pierwsze, mały człowiek nie ma wiele czasu na to, żeby się nudzić. A kiedy się nie nudzi, nie przychodzą mu do głowy głupie pomysły, ma mniejsze szanse na wpadnięcie w złe towarzystwo, itp. itd.
  • Po drugie, dodatkowe zajęcia poszerzają horyzonty dziecka, pozwalają mu na odkrycie jego talentów, zainteresowań, nawet pasji.
  • Po trzecie prowadząc malucha na dodatkowe zajęcia, dajemy mu lepszy start w dorosłe życie.

Nie każde dziecko jednak ma predyspozycje, żeby tańczyć, śpiewać, grać w piłkę, w szachy czy robić cokolwiek innego.
Nie wszystkie dzieci są też do tego gotowe w tym samym momencie.
Wiem to z własnego doświadczenia.

Zdolna i pracowita vs mały leniuszek?

Nasza starsza córka już w wieku 5 lat wymyśliła, że chce tańczyć w zespole pieśni i tańca, bo tańczyły tam koleżanki z przedszkola.
Rok później zarażona miłością do skrzypiec, również przez koleżankę, tym razem starszą, kazała się zapisać do szkoły muzycznej.
Dzisiaj tańczy, śpiewa i gra na skrzypcach, a w podstawówce, żeby się nie nudzić w świetlicy, zanim ją odbierzemy, zapisała się do szkolnego chórku i na lekcje szachów.
Daje sobie świetnie radę, lekcje ma zawsze odrobione, wierszy na pamięć uczy się w ciągu godziny, uczestniczy we wszystkich konkursach szkolnych i wciąż ma nowe pomysły na to, co jeszcze chciałaby robić
Niestety czasu nie da się naciągnąć…bo przecież musi też czasem odpoczywać.

Natomiast druga córka, młodsza, dziś 6-latka, nie chce nic robić i nigdzie iść bez mamy.
Uwielbia tańczyć i rysować, ale tylko, kiedy w pobliżu jestem ja.
Regularnie wspominam, że może by tak pójść tu czy tam, pokazuję, proponuję, ale ona nie chce.
Być może  z tego wyrośnie, a być może nie.
Być może nie odkryła po prostu tego, co się jej podoba? Ma w końcu dopiero 6 lat
Jeśli nie będzie chciała w niczym uczestniczyć, do niczego jej nie zmuszę.

Każda z nich ma i będzie miała prawo do swojego wyboru

Czy to oznacza, że jeśli starsza córka powie mi, że jutro chce przestać chodzić do szkoły muzycznej, po prostu ją stamtąd wypiszę?
Oczywiście nie.
Bo pojutrze może stwierdzić, że jej się tam jednak podoba, a skrzypce to najfajniejszy instrument na świecie.
Już to przerabiałyśmy.

Sądzę, że dziecku trzeba pozwolić na sprawdzenie wielu możliwości, na odkrywanie siebie w świecie, ale trzeba też mieć nad tym pewną kontrolę.
Trzeba wskazywać, podpowiadać, uczulać.
Posłużę się tutaj przykładem wspomnianych  skrzypiec czy w ogóle gry na instrumentach.
Nawet maluch, który kocha grać, ma pewne problemy z wygospodarowaniem czasu na ćwiczenia, bo zwykle ma mnóstwo ważniejszych spraw.
A jednak, żeby grać musi systematycznie ćwiczyć.
Zadaniem mamy albo taty jest, żeby tej systematyczności przypilnować, zanim wejdzie ona małemu człowiekowi w krew.

Czasami jest trudno.
Czasami trzeba stoczyć ostrą walkę na argumenty, ale dopóki nie przyjdzie moment, w którym zobaczę autentyczną niechęć do skrzypiec, będę pomagała przetrwać trudne chwile.

A jeśli taka niechęć rzeczywiście się pojawi?
Cóż, z bólem serca trzeba będzie pozwolić na dokonanie wyboru i dalsze poszukiwania.
Bo najgorsze, moim zdaniem, co może zrobić rodzic, to zmuszać dziecko do realizowania jego własnych, niespełnionych marzeń.

Ameryki jakoś nie odkryłam.

Podsumowując

  • zajęcia dodatkowe – jak najbardziej tak
  • do niczego nie zmuszamy
  • podpowiadamy, podsuwamy, akceptujemy, dajemy wsparcie, pozwalamy na eksperymenty
  • cieszymy się z rozwoju naszego dziecka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *