Zobacz w dziecku człowieka
Macie czasami ochotę „udusić” swoje dziecko?
Albo trzasnąć drzwiami i pójść na baaardzo długi spacer?
Ja ostatnio tak mam. Nie wiem, jak jest z innymi dziećmi, ale u mojej starszej córki to są takie fale.
Jak w notowaniach giełdowych.
Sinusoida.
Wygląda to tak, jakby musiała odreagować stresy w szkole, nadmiar obowiązków czy nieporozumienia między rodzicami.
Szczerze się przyznam, że chociaż ją rozumiem i bardzo się staram, brakuje mi czasem cierpliwości i łapię się na tym, że za wszelką cenę chcę przeforsować swoje zdanie.
Wymyślę na przykład, że właśnie teraz musi odrobić lekcje.
Teraz, nie za chwilę, nie za pół godziny, ale w tej chwili. I nic nie jest w stanie mnie przekonać.
No, co ja poradzę, że jakoś nie mogę dojść do doskonałości, albo jestem zbyt zmęczona, żeby trzeźwo myśleć.
Na szczęście takie sytuacje nie zdarzają mi się zbyt często i na szczęście częściej udaje mi się w swoich dzieciach zobaczyć ludzi.
Ludzi, którzy też mogą być zmęczeni, którzy mogą mieć rację, albo inaczej niż ja widzą sytuację.
Ludzi, którzy mają swoją własną wrażliwość i chcą zachować swoją autonomię.
Dziewczyny chcą być powoli niezależne i same decydować o sobie.
No jasne, że siedmio – czy dziewięcioletnie dziecko nie może stanowić samo o sobie, ale można zawrzeć kompromis.
Trzymajmy się już tego odrabiania lekcji.
– Kochanie czas odrobić lekcje i spakować plecak na jutro.
– ale mamo, ja teraz się bawię
– zrób najpierw lekcje, a potem będziesz miała czas na zabawę ( tak nauczył mnie mój tata i kurczowo się tego trzymam, chociaż zdarza się, że bardzo mi to przeszkadza).
– Mamo, a może jeszcze przez pół godziny będę się bawić, a potem zrobię lekcje? Obiecuję. Dobrze?
Na szczęście częściej dochodzę do wniosku, że to dobry układ, a poza tym warto dziecku okazać zaufanie. Z doświadczenia wiem, że to później procentuje.
Zdarza się, że odpuszczam ćwiczenia skrzypcowe, albo codzienną kąpiel, albo składam za którąś ubrania, bo bywają tak zmęczone, że ledwie patrzą na oczy. Przecież i mnie się zdarza, że nie mam na nic ochoty, albo siły.
Dziecko też człowiek.
I jeśli o tym wie, bo jest tak traktowane, to wtedy potrafi zrozumieć i wybaczyć nasze chwile słabości.