Grupa to siła
Andrzejki – zabawa, radocha, wróżby, tajemnice.
Wczoraj ze starszą córką brałyśmy udział w zabawie andrzejkowej zorganizowanej przez zespół pieśni i tańca, do którego mała należy.
Mnóstwo dzieci młodszych, starszych i takich całkiem małych. I wszystkie bawią się razem, nikt nikogo nie zostawia samego, chyba, że tamten tego chce.
Tak jest zawsze, przy okazji każdej imprezy jaka się w zespole odbywa, czy to jest Wigilia czy zakończenie sezonu czy rodzinny festyn.
Sala jest, muzyka, stoły i krzesła są, a resztę rodzice organizują sami. Nigdy nie brakuje ani picia, ani jedzenia i słodyczy dla dzieciaków.
Niepotrzebne są wyszukane stroje, choć każdy oczywiście stara się wyglądać jak najlepiej.
Nie ma tu wybiegu dla modelek i modeli, chociaż każdy jest na swój sposób oryginalny.
Nie ma lepszych i gorszych.
Ja wiem, że to brzmi niewiarygodnie, ale musielibyście zobaczyć jak oni się bawią. Nie sposób się nie uśmiechać.
Nie wygląda to, jak typowa dyskoteka, gdzie każdy sam sobie podryguje. Tu się zawsze tworzy wielki krąg.
To, co mnie po raz pierwszy zaskoczyło to fakt, że w tym kręgu są naprawdę wszyscy, nawet nastoletni chłopcy z gimnazjum.
Nie migają się, nie uważają, że to obciach.
Czy to są jakieś wyjątkowe dzieci? Na pewno nie, choć oczywiście każde z nich jest na swój sposób wyjątkowe, jak każde dziecko pod każdą szerokością geograficzną.
Co w takim razie jest w tym zespole, że dzieciaki lgną do niego i do siebie?
Ja to widzę tak.
Każdy jest tu ważny, każdy dostaje szansę, nawet jeśli nie całkiem jest w porządku wobec innych. Każdy jest traktowany poważnie, od najmniejszego do najstarszego.
Dzieciaki zawsze sobie pomagają. Często wyjeżdżają, więc okazji jest sporo.
To nie dzieje się samo, to jest proces, który obserwuję od 3 lat.
I nie byłoby tego wszystkiego bez świetnych ludzi, którzy to wszystko organizują.
Ludzi mądrych, którzy lubią te dzieciaki po prostu, takich pedagogów jeszcze starej daty ( bo czasem i rodziców trzeba trochę wychować).
I co dziwne, kiedy pani Marysia krzyczy na kogoś, bo czasem po prostu inaczej się tego towarzystwa ogarnąć nie udaje, nikt nie ma do niej pretensji o to, że podniosła głos.
Przyjaźnie w tym zespole trwają latami, a z okazji jubileuszów jego członkowie przylatują nawet zza oceanu.
Uwielbiam patrzeć na przeszczęśliwe buźki moich dzieci, kiedy skaczą w kolorowym kręgu, chociaż pot leje się z nich strumieniami.
*********************************************************
A tak przy okazji, moja córka zapytała dzisiaj, co to są właściwie te andrzejki?
Nie do końca byłam przygotowana, ale już wiem.
Jak zwykle to połączenie obyczajów pogańskich z chrześcijaństwem.
Wszystko kręci się wokół spraw matrymonialnych. Początkowo panien, bo kawalerowie bawili się w katarzynki, a dzisiaj bawią się już wszyscy wspólnie.
Św. Andrzej, jeden z 12 apostołów występuje tu jako patron cnotliwych panien, który miał wysłuchiwać ich gorących modlitw o dobrego męża.
A wróżby? Niecierpliwe panny chciały zawczasu dowiedzieć się czegoś na temat przyszłego wybranka, więc trochę sobie pomagały, tak odrobinę obok świętego.