biegnące przez park dziewcznya
Archiwum bloga

Mama i wielkie odkrycie

buty do biegania
foto: PIX1861

Czy Wy też tak macie, że brak Wam czasu dosłownie na wszystko?
Nie ma, kiedy poczytać, nie ma kiedy o siebie zadbać, czasem nie ma czasu, żeby zjeść spokojnie, albo się wyspać. O samorozwoju już nie wspominam, bo to brzmi prawie, jak fanaberia.

Kiedy urodziła się nasza pierwsza córka, byłam bardzo szczęśliwa, ale jednocześnie i nieszczęśliwa. Brzmi to może trochę idiotycznie, ale odczuwałam permanentny bunt.
Wciąż gotowa na każde wezwanie, wciąż i wciąż marzyłam o tym żeby chociaż przez moment być sama, żeby przeczytać książkę, posłuchać muzyki.
Powoli przyzwyczaiłam się do tego, a kiedy urodziła się druga córcia, byłam już pogodzona.

Minęło osiem lat i właściwie nic się nie zmieniło. Jedne obowiązki zastąpiły inne i pojawiło się ich jeszcze więcej.
Od jakiegoś już czasu staram się nie zaniedbywać siebie, ale bywa trudno. Ostatnio jednak wpadłam na „genialny” pomysł – zupełnie nie rozumiem dlaczego nie wpadłam na niego wcześniej.

Zaczynam po prostu uczyć się wykorzystywać dla siebie każdy moment.
Uwielbiam czytać. Uwielbiam to robić w ciszy, spokoju i mieć na to czas.
To jednak niemożliwe. Czytam więc wtedy, kiedy tylko się da. W kolejce do lekarza, kiedy czekam na córę, która ma lekcje w szkole muzycznej, 15 minut zanim zasnę.

Na mój slowjogging czy nordic walking, pomimo szczerych chęci też nie mam czasu, od kiedy zaczął się rok szkolny. Biegam więc lub chodzę z kijkami, kiedy tylko można. Znowu, w czasie, kiedy czekam na dziecko, czasem w drodze do pracy, albo po  zakupy, a truchtać można nawet w domu, więc i to się czasem zdarza.

Muzyki słucham przy komputerze, kiedy piszę, albo czegoś szukam. Na początku tygodnia robię przegląd ramówki telewizyjnej i wybieram te programy, najczęściej filmy, które chcę obejrzeć.
Filmów szukam również w Internecie, jest mnóstwo miejsc, co odkryłam całkiem niedawno, gdzie można zobaczyć legalnie naprawdę fajne pozycje.
W ten sposób nie tracę czasu na szukanie, skakanie po kanałach i oglądanie reklam.
No niestety na kino na razie nie ma szans, bo dzieci nie ma z kim zostawić.

To wszystko nic wielkiego, a jednak czuję się jakoś lepiej . Czuję się jakaś taka uporządkowana i spokojniejsza niż dotąd.
Odkryłam w praktyce, że można się cieszyć tym, co się ma, trzeba się jedynie oderwać od przyzwyczajeń i niepotrzebnych w tym wypadku sentymentów. Przyjąć to, co daje każdy kolejny dzień i zaadoptować na własną modłę, dla siebie.
A czytać w wygodnym fotelu przy sączącej się z głośników muzyczce jeszcze kiedyś będę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *