Na dobry początek zmieniam nastawienie
Początek nowego roku sprzyja myśleniu o tym, jak by to było fajnie, gdyby co nieco dało się zmienić. Na lepsze oczywiście.
Zacieśnić stosunki z przyjaciółmi, polepszyć relacje w rodzinie, mieć lepszą pracę – ciekawszą, lepiej płatną, dającą satysfakcję.
Schudnąć, zacząć biegać, czytać więcej, obejrzeć filmy, na które nie miało się czasu w starym roku.
Mieć więcej czasu dla dzieci, być dla nich bardziej cierpliwym…
I najlepiej, żeby to wszystko zaczęło się zmieniać już, tu i teraz.
No i właśnie: zaczęło się.
Często używamy, używam tego wyrażenia. A przecież samo nic się nie zacznie, nie zadzieje i nie skończy.
Prawdopodobnie wielu z nas, może większość, ma taką tendencję do myślenia o czymś i nie zaczynania nawet.
Chcielibyśmy wielu rzeczy i albo nic nie robimy, albo nawet jeśli zaczniemy, to szybko się wypalamy, odechciewa nam się, bo zbyt długo trzeba by czekać na efekty, za wiele się napracować.
Mówimy swoim dzieciom, że muszą być wytrwałe, systematyczne, że nie mogą się poddawać przy pierwszej porażce itp. itd, a sami…lepiej często nie mówić.
Postanowiłam, że zgodnie z tym, co napisałam na koniec minionego roku, że w tym, będę wspomnianą metodą małych kroczków zmieniać to, co będzie możliwe do zmiany.
Zaczynam od własnego nastawienia.
Od dawna interesowało mnie to, jak to się dzieje, że spotykam ludzi, którzy czego by się nie dotknęli, to zepsują i takich, którzy odwrotnie, wszystko zamieniają w złoto.
Takich, którzy w każdym drugim człowieku potrafią dostrzec coś dobrego, interesującego, wartościowego i takich, którzy widzą zawsze tylko zło i małość u innych.
Często słyszałam, że za te i milion innych spraw w naszym życiu odpowiada nasz mózg i o tym, że prawie wcale go nie wykorzystujemy.
Chcę się dowiedzieć, jak to jest i powoli, cierpliwie iść do przodu.
Powinno się udać, bo nie zamierzam rezygnować.
Słyszałam kiedyś taką historię o gołębiu, któremu, jeśli wyznaczy się cel, to on, wbrew wszystkim przeszkodom, jakie spotka na swojej drodze( jeśli tylko nie zginie) to do tego celu dotrze.
Jeśli gołąb może, to dlaczego ja nie miałabym móc:-)