Rodzice dzieciom – warto się powygłupiać
Czy zdarzyło Wam się kiedyś wygłupić dla swoich dzieci? Zrobić coś, czego się nie spodziewały i po czym nastąpiło wielkie łał z rozdziawioną buzią?
To jest naprawdę fajne. Jeśli jeszcze tego nie robiliście, powinniście spróbować.
Ostatnio musiałam wyjść po południu z domu sama.
Po powrocie zastałam niesamowity rozgardiasz, jakby ktoś wpuścił do środka wściekłego kota i moje dzieci siedzące przed telewizorem i oglądające bajkę.
Właściwe to nawet nie bajka, właściwie coś w rodzaju widowiska.
Znacie „Domisie”?
To piątka dorosłych , dziwacznie i kolorowo poprzebieranych ludzi, którzy przeżywają różne pouczające przygody, śpiewają piosenki, opowiadają bajki.
Moje dziewczyny bardzo to lubią.
Trochę mnie to dziwiło i zapytałam nawet czy nie przeszkadza im to, że to są dorośli.
Odpowiedziały, że wcale, że to jest właśnie fajne.
Z mojego punktu widzenia, osoby dorosłej, jest to bardzo dobra realizacja. Świetnie zagrana aktorsko, z zaangażowaniem, nie ma tu nic byle jakiego.
Genialne stroje, myślę, że kolory mają tu wielkie znaczenie, do tego dobra oprawa muzyczna.
Każda historia jest pouczająca i ma swój morał.
No i przecież w teatrze lalkowym oprócz pacynek i kukiełek też występują dorośli aktorzy.
Dzieciaki lubią, kiedy dorośli się wygłupiają.
A najbardziej lubią, kiedy wygłupiają się dla nich rodzice.
Jakieś dwa lata temu z grupą znajomych zorganizowaliśmy się i przygotowaliśmy bajkę dla dzieci z dzielnicy, w której wtedy mieszkaliśmy.
Wybraliśmy bajkę, która nie wymagała jakichś szczególne wyszukanych strojów czy dekoracji, sami wszystko przygotowaliśmy. Sami bajkę wyreżyserowaliśmy i zagraliśmy.
Nie było to oczywiście dzieło sztuki, nie było tam genialnej gry aktorskiej, było za to wiele poświęcenia, włącznie ze smarowaniem się błotem dla lepszego efektu. Dzieci były naprawdę zachwycone. Dostaliśmy niemalże owacje na stojąco, a moje dziewczyny jeszcze dzisiaj wspominają pewien szczegół, który najbardziej zapadł im w pamięć.
A my przy tym wszystkim bawiliśmy się świetnie.
Planujemy kolejną bajkę.
A już za chwilę czekają nas Jasełka w szkole starszej córki.
Padła propozycja przygotowania wspólnego przedstawienia przez uczniów, nauczycieli i rodziców. Ciekawe co z tego wyniknie? Już się cieszę, bo uwielbiam takie pomysły, chociaż wiem, że ten nie spotkał się ze szczególną aprobatą rodziców.
Może jeszcze nie wiedzą, że to może być naprawdę fajna zabawa?