Coś dla ciała coś dla ducha

Śpiewaj w chórze, będziesz zdrowy

Zgadzam się, to w stu procentach prawda

Wyniki badań sugerują że dołączenie do chóru może być dobrym sposobem, aby poprawić sobie codzienne samopoczucie. Wiemy zaskakująco mało, jak śpiewanie w grupie może mieć wpływ na nasze zdrowie Nick Stewart z Oxford Brookes Univeristy
Pan Nick chciał się dowiedzieć, jak postrzegają siebie i swoje samopoczucie ludzie, którzy uprawiają sport, ludzie, którzy śpiewają solo i ci, którzy śpiewają w chórze.
Zadał więc wybranym osobom pytania o to, jakie jest ich samopoczucie w związku z tym, co robią i o to czy czują z tego powodu satysfakcję. Przepytanych osób było 375.
Dlaczego akurat ten zestaw, tzn. sportowcy, soliści i chórzyści? Pojęcia nie mam, może miał jakieś podejrzenia, dokonał jakichś obserwacji, widział radość tych ludzi?

Bo okazuje się, że wszyscy zapytani stwierdzili, że odczuwają zadowolenie z życia i podkreślali swoje dobre samopoczucie.
A kto był najbardziej zadowolony?
Chórzyści.
Dlaczego?
Bo śpiewanie w chórze daje poczucie jedności, przynależności, poczucie zmierzania w jednym kierunku.
I nie ma rywalizacji, w odróżnieniu od sportowców.
W drużynie sportowej zawsze znajdzie się jakaś gwiazda.
W chórze wszyscy muszą stać się jakby jednością, bo chociaż wydawać by się mogło, że jednego fałszywego głosu nie słychać, to tak naprawdę go słychać.
Kiedy jeden głos zboczy z kursu, wali się cała konstrukcja. I wcale nie chodzi tu o żadne wirtuozostwo. Nie jesteśmy najczęściej wybitnymi śpiewakami.

Chór staje się częścią życia.
Śpiewam w chórze od 7 lat, a może już od 8?
I wierzcie lub nie, ale choćby świat się miał zawalić, kiedy zamykam za sobą drzwi i wyjeżdżam na próbę, natychmiast jestem w innym świecie. Przez dwie godziny codzienne problemy nie mają do mojej głowy dostępu.
Zastanawiałam się nad tym już nie raz i nie wiem dlaczego tak się dzieje.
To nie zdarza się w żadnej innej sytuacji.

Jeden cel, jeden oddech, jedno serce

Patetycznie trochę, co 🙂 ale…
Kolejny pan, tym razem ze Szwecji, Bjorn Vickhoff z Uniwersytetu w Goeteborgu przeprowadził pewne doświadczenie na grupie 15 śpiewaków.
Mieli oni wspólnie wykonać kilka ćwiczeń wokalnych od zwykłego murmurando do bardziej skomplikowanych, np. mantry lub pieśni chrześcijańskich.
Podczas, kiedy śpiewali ich organizmy były monitorowane i okazało się, że ich tętna się synchronizowały. Ponieważ tętno synchronizuje się z oddechem, a w chórze oddycha się wspólnie, choć czasem dyrygent krzyczy: proszę brać oddech wymiennie. Co oznacza, że nie wszyscy mogą odetchnąć w tym samym momencie, bo robi się tzw. dziura 🙂
U pojedynczych osób ta synchronizacja spowodowała zróżnicowanie ich indywidualnego tętna, co okazuje się, że może być korzystne dla zdrowia, ponieważ – tu zacytuję za panem Vickoffem i jego zespołem „mała zmienność rytmu serca jest związana z wysokim ciśnieniem krwitętno śpiewaków miało tendencję do synchronicznych dostrojeń, gdy wspólnie śpiewali. Związane jest to z efektem znanym jako arytmia zatokowa oddechowa (zjawisko fizjologiczne) w przypadku której tętno synchronizuje się z oddechem, co jak wiadomo z badań nad medytacją, jest bardzo kojące
Wniosek? Chcesz być zdrowy – śpiewaj w chórze!
Wszystkie te informacje podaję za portalem https://dobrewiadomosci.net.pl/ nie sprawdziłam, bo nie mam na to czasu czy rzeczywiście i kiedy takie badania czy doświadczenia zostały przeprowadzone, ale w gruncie rzeczy dla mnie nie ma to żadnego znaczenia.
Bo bez względu na to czy to zostało zbadane czy nie, śpiewanie w chórze daje poczucie przynależności, poprawia nastrój i daje radość i spełnienie.
Czy poprawia zdrowie, nie wiem, ale być może tak, w końcu dobre samopoczucie i pozytywne nastawienie to połowa sukcesu na drodze do dobrego zdrowia.
To co? Kto by chciał zaśpiewać razem ze mną w chórze 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *