
Wygrajmy z komarami
Lato w pełni, więc i temat jak najbardziej na czasie.
Spędzamy mnóstwo czasu na świeżym powietrzu, do późnego wieczora.
Okna w naszych domach pozostają otwarte przez całą noc.
Narażeni jesteśmy więc na ostre ataki prawowitych mieszkańców lasów, łąk, pól i jezior.
Nie lubimy być jednak gryzieni przez komary, muszki, gzy, pajączki itp, itd.
Co robić, żeby nie rezygnować z przebywania na świeżym powietrzu i jednocześnie nie dać się zjeść?
Można używać środków chemicznych, których mnóstwo w aptekach, drogeriach, kioskach i gdzie tylko to możliwe.
Jedne lepsze, drugie gorsze, tańsze, droższe, w zależności od marki, o dłuższym, lub krótszym działaniu.
Bardziej lub mniej szkodliwe.
No właśnie. Szkodliwe. Decydujemy się na nie jednak w sytuacjach, w których zależy nam na czasie, w podróży, w nagłych przypadkach.
Jednak, kiedy jesteśmy u siebie lub kiedy nigdzie się nie śpieszymy, warto by było zabezpieczyć się w sposób naturalny.
Jak to zrobić? Wykorzystać rośliny, których owady nie lubią, a dokładnie rzecz biorąc, nie znoszą olejków eterycznych, które roślinki te wydzielają.
Jest ich całkiem sporo.
Przede wszystkim mięta i bazylia.
Zaraz po nich lawenda wąskolistna i tymianek pospolity.
Dalej pelargonia szorstka, albo inaczej geranium i mirt pospolity.
I jeszcze trochę mniej znana komarzyca czyli Plektrantus koleusowaty.
Wszystkie te roślinki można z powodzeniem hodować w doniczce przed oknem, na balkonie, na parapecie.
Żadna z nich nie jest zbyt wymagająca. Wystarczy im nasłonecznione miejsce i regularne, nie za bardzo obfite podlewanie lub zraszanie.
Kiedy postawimy je w oknie, komary i muchy będą szerokim łukiem omijać nasze domostwo, a kiedy wybieramy się na zewnątrz można zaopatrzyć się w kilka listków i na przykład pocierać nimi skórę co jakiś czas, tak, aby wydobyć z nich olejek, który pozostanie na skórze i również odstraszy niechciane insekty.
Można także zaopatrzyć się w sklepie w specjalnie przygotowywane, gotowe olejki eteryczne i wykorzystać je zamiast listków.
Taka metoda na pewno jest bardziej zdrowa, bezpieczniejsza, a także przyjemniejsza niż wdychanie chemicznych oparów, które niejednokrotnie co wrażliwszych uczulają.

