Archiwum bloga

Moja mama śpiewa, jak to brzmi…

śpiewaczka
foto: freestocks-photos

Dzisiaj trochę prywaty, bo w nawiązaniu do tego, o czym tu ostatnio pisałam, chcę opowiedzieć o moim własnym sposobie na relaks, zapewnienie sobie równowagi psychicznej, która pomaga mi pokonywać przeróżne przeciwności losu

Twoja pasja, twój czas

Otóż, ja śpiewam w chórze.
To zajęcie dla niektórych śmieszne, mało poważne, nudne i pewnie znalazłoby się jeszcze kilka określeń.
Nieważne, bo dla mnie, to zajęcie najwspanialsze na świecie – pomijając sprawy wiary, które dla wielu są irytujące, to śpiewanie to moja odskocznia od rzeczywistości, choć osobiście ma też dla mnie głębszy sens.

Pasja – regeneracja

Niełatwo czasem wygospodarować ten czas na śpiewanie, ale dla chcącego, nic trudnego

Weszłam w to trochę z przypadku, za namową koleżanki i bez przekonania.

Wpadłam po uszy.
Nie wyobrażam sobie teraz życia bez cotygodniowych prób.

  • Po pierwsze – okazało się, że śpiewać prawie każdy może:-)
  • Po drugie – że mogę się nauczyć czytać nuty – ja kompletny laik ( z tym czytaniem oczywiście sząłu niema, ale coś tam już dukam)
  • Po trzecie okazało się, że w każdym momencie warto i można spotkać ciekawych ludzi i nawiązywać przyjaźnie.
  • Po czwarte okazało się, że człowiek tak naprawdę nie zna swoich możliwości, a ich odkrywanie i walka o to, żeby być ciągle lepszym jest niesamowicie ciekawa, fascynująca, wciągająca.
  • Po piąte – kiedy wracam, dzieci zawsze są ciekawe jak było, śpiewam im, one śpiewają ze mną i poznają piękne kompozycje muzyki światowej ( często same pilnują piątkowego wieczoru, żeby mamie przypomnieć, że ma próbę)

Czy to mało?

To jeszcze na koniec napiszę, że czas spędzony na próbach to czas tylko i wyłącznie mój.
W momencie, kiedy zamykają się za mną drzwi domu, natychmiast przenoszę się w inny świat, bez względu na to, co zostawiam za drzwiami ( no chyba, że to jest 40°gorączki malucha:-wtedy wracam).
Już w tej chwili, kiedy przekraczam próg domu, myślę, nucę, układam sobie w głowie jak śpiewać, przypominam sobie, to, co przez tydzień zapomniałam.
Naprawdę przestają się liczyć jakiekolwiek problemy, choćby największe w tym czasie.
Nie wiem jak to się dzieje. To jest poza mną, niezaplanowane.
Okazało się, że całkiem przypadkiem odkryłam najlepszy dla siebie sposób na stres i regenerację wewnętrznych sił.

Polecam serdecznie każdej mamie z osobna i wszystkim razem, poszukajcie tego swojego czegoś.
Znajdźcie swoją pasję, czas tylko dla siebie.
To niesamowite, jak wiele może dać człowiekowi mała chwila przyjemności, zaangażowania, świadomości, że jest się potrzebnym także poza domem.
Jakie niesamowite jest uczucie, kiedy się coś, nawet z wysiłkiem, tworzy i jeszcze na dodatek sprawia to innym również radość.


2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *